Zebrzydowskie zaliczenie
22.12.2008.

Kędzierzyn - Wrocław - Legnica - Zebrzydowa - Lwówek Śląski - Jelenia Góra - Wałbrzych - Wrocław - Kędzierzyn

Bilet:

Relacja:

Kółeczka z nowym tańszym Regio Karnetem czas zacząć. ;-) Na pierwszy ogień poszedł odcinek Zebrzydowa-Lwówek Śląski, którego losy ważyły się do ostatniej chwili. Ostatecznie uruchomiono 5 par pociągów. Jest to już drugie podejście do zaliczenia tego odcinka. Pierwsze nie wyszło z powodu awarii szynobusu (zainteresowanych odsyłam do relacji "Pechowa Zebrzydowa" z 3.01.2008.). Wyjazd rozpoczyna się w pociągu Kędzierzyn-Wrocław o 6:02. Oczekuje na mnie jeden SPOT co jest dla mnie lekkim zaskoczeniem (normalnie są 2, chyba że od nowego rozkładu zmiana), no ale może uznali, że większość uczniów i studentów będzie już mieć wolny poniedziałek i wtorek. I faktycznie nie ma problemów z miejscami. Na razie jazda po znanej trasie. W Opolu 10 minut planowego postoju. Ciekawostką jest, że osobówka z Nysy (SU42 + bipa) wjechała na perony kędzierzyńskie. Od Opola pociąg pustoszeje ale im bliżej Brzegu tym coraz bardziej się zapełnia. W Brzegu spora wymiana pasażerów, potem dobija jeszcze Oława i do Wrocławia jedziemy z full frekwencją. Spodziewałem się, że po przyjeździe do Wrocławia osobówka do Jerzmanic będzie już podstawiona i zawalona, a tu miła niespodzianka: dopiero podstawią, więc będę mógł zająć komfortowe miejsce. Ruszamy o 8:32. Na estakadzie środkowy tor w trakcie remontu. Odcinkiem Wrocław-Legnica jedzie się już całkiem dobrze. Podczas mojej ostatniej jazdy pełno miejsc było rozkopanych. Kontrola biletów, kondi bierze mój Regio Karnet i nie wie co zrobić, jakby ducha zobaczył. W końcu niedbale trzasnął datownikiem i oddał. Odwracam bilet i co widzę: datownik zamiast na 1 dniu odbity na pustym polu z 3 dnia. No co za palant !!! Mam nadzieję, że nie będę mieć później problemów z legalizacją tego... W Legnicy tak jak podejrzewałem wysiada prawie cały pociąg. Skład zatrzymuje się przy peronie 1 poza halą. Osób jadących dalej doliczyłem się 6. Przechodzę na perony w hali. Oczekują tam szynobusy: lubuski do Tuplic oraz dolnośląski do Jeleniej Góry, którym jest SA134 005 i którym pojadę. Przyjeżdża też kibel z Głogowa, którym nawet trochę ludzi przyjeżdża. Stoją też szynobusy, które aktualnie nie są podstawione jako żaden vlak. Wśród nich także pojazd należący do Kolei Dolnośląskich. Czasu nie jest dużo więc tylko kilka fot:


Zajmuję miejsce w szynobusie do Jeleniej Góry, którym jadą tylko pojedyncze osoby. Przecinamy linię do Lubina, widzimy odchodzącą linię do Jerzmanic, a następnie dołącza się do nas drugi tor naszej linii. Bardzo przyjemnie jedzie się szynobusem po zmodernizowanej trasie, jeszcze gdyby tak siedzenia były wygodniejsze to już byłoby super. Wymiana podróżnych po drodze raczej niewielka. W szynobusie cały czas coś piszczy przerywanym sygnałem. W Zebrzydowej zmiana czoła, więc wychodzę cyknąć fotki:


Teraz zaliczenie brakującego mi odcinka. Zaraz po ruszeniu pięknym łukiem na nasypie odbijamy w prawo od magistrali E-30. Konduktorka za pomocą grzałki parzy sobie wodę na herbatę albo kawę w tylnej kabinie. Prędkość początkowo nie taka tragiczna a widoki sympatyczne. Za Gościszowem zaczyna się pogarszać i wjeżdżamy w las. W Niwnicach mamy mijankę z szynobusem ze Szklarskiej Poręby do Bolesławca, również SA134. Prędkość na dalszej części trasy do Lwówka raczej podobna. W Lwówku wsiada parę osób. Na trasie do Jeleniej Góry są 3 tunele. Największa wymiana pasażerów na odcinku Lwówek-Jelenia Góra odbywa się we Wleniu. Jakaś pani dość głośno mówi do siedzącego z nią pana, że jego żona nie zdążyła (na ten pociąg), na co konduktorka zatrzymuje pociąg myśląc, że ktoś nie zdążył wysiąść. :-) Wsiada też tatuś z dwoma małymi brzdącami. Jednego z nich bardzo podnieciło to, że zdjąłem buty i rozłożyłem się wygodnie na całej czwórce, aż przyciągnął tatę żeby mu to pokazać. :-P Chłopcy mieli też autka i urządzali wyścigi samochodowe po szynobusie. Nieopodal jakaś pani bardzo głośno rozmawia przez komórkę raz narzekając na cośtam, to znowu kogoś opieprzając. Tak więc przejazd na odcinku Lwówek-Jelenia bardzo ciekawy. Natomiast widoki najładniejsze to oczywiście okolice przystanku Pilchowice Zapora, gdzie mamy widok na jezioro z tamą. W Jeleniej Górze meldujemy się o 12:44. Osobówkę do Wrocławia mam o 13:49. Budynek dworca po remoncie, hol dworca mało przypomina ten, który pamiętam z ostatniej wizyty 1,5 roku temu. Na stacji nic ciekawego się nie dzieje, więc poza dwoma SA134 nie ma właściwie co focić:


Aby czas jakoś zleciał postanawiam wyjechać KAMIEŃCZYKIEM na przeciw mojej osobówce ze Szklarskiej Poręby do Wrocławia (planowe krzyżowanie w Piechowicach). Niestety zostaje mu zapowiedziane 20 minut opóźnienia. Próbuję się dowiedzieć od dyżurnej gdzie w takim razie wypadnie krzyżowanie, ale zbywa mnie odpowiedzią, że ona pracuje w Jeleniej. Podobną wymijająca odpowiedź otrzymuję od konduktorki KAMIEŃCZYKA. Dojeżdżam więc tylko do Jeleniej Góry Zachodniej, gdzie mam trochę czasu i mogę obfocić i obejrzeć tą stację:


Po sesji zdjęciowej zjawia się moja osobówka czyli EU07 151 + 3 bonanzy:


Wysiadają jakieś pojedyncze osoby, natomiast wsiadam tylko ja. Po chwili jesteśmy znowu na głównym jeleniogórskim dworcu gdzie wsiada już więcej osób. Czeka mnie teraz podróż super szybką linią Jelenia Góra - Wrocław. Dla mnie jest to jednocześnie przypomnienie odcinka Jelenia - Sędzisław, którego zaliczanie utrudniała mi mgła. Jazda po jakimś czasie staje się monotonna i usypiająca, więc gdzieś od Wałbrzycha jestem pół-przytomny. Spoglądam na zegarek i widzę, ze nie wiadomo skąd zrobiło się 20 minut w plecy, a we Wrocławiu mam 15 na przesiadkę. Co prawda jest prawie 10-minutowy postój we Wrocławiu Zachodnim, ale wcześniej roboty torowe (o których ani słowa w necie jak i pozostałych pracach na innych liniach na Dolnym Śląsku). Przy kontroli zgłaszam skomunikowanie na osobówkę do Gliwic. Od któreś stacji za Jaworzyną prędkość staje się wręcz rewelacyjna, tak dla kontrastu z tym co było wcześniej. Niestety dłuższy postój we Wrocławiu Zachodnim nic nie dał bo trzymają nas przed Grabiszynem. Osobówka do Gliwic oczekuje więc przesiadam się na nią. Oczekuje też KRAKOWIANKA do Krakowa, która pojedzie przed nami. Ruszamy z 15 minutowym opóźnieniem, które udaje się zredukować do 10. O 20:00 melduję się w Kędzierzynie i tak kończy się ten wyjazd.