Zachodniopomorski wypadzik

DZIEŃ 1 - 27.08.2008.

Kędzierzyn - Gliwice - Bytom - Zduńska Wola - Inowrocław - Nowa Wieś Wielka - Bydgoszcz Emilianowo - Bydgoszcz Główna - Piła - Białogard - Koszalin

Bilet:

Relacja:

Reaktywacja połączenia kolejowego z Koszalina do Mielna zachęciła mnie do odbycia kolejnej wycieczki. Przy okazji chciałem tez zrobić rejon Świnoujścia, na który od dawna miałem chrapkę i parę innych rzeczy. Dzień wcześniej udałem się na dworzec, aby zakupić bilet oraz dopłatę na BACHUSA z Inowrocławia do Bydgoszczy. Po powrocie zupełnie przypadkowo zauważyłem, że z powodu remontu osobówka jadąca po BACHUSIE pojedzie jako jedyna objazdem przez Bydgoszcz Emilianowo. No to dopłata pójdzie do zwrotu, bo nie można nie skorzystać z takiej okazji. :) Postanowiłem wyjechać godzinę wcześniej czyli o 5:11, aby nie stresować się 3-minutowymi przesiadkami w Gliwicach lub Bytomiu. Na dworze jeszcze ciemno, a w pociągu nawet jest trochę ludzi. Współczuje jeśli ktoś musi dojeżdżać o tej porze codziennie. Jazda planowa bez żadnych przygód. W Gliwicach pół godziny czasu. Do Bytomia dostąpię zaszczytu przejazdu na niskim plastiku - wrażenia bezcenne. W Bytomiu godzinka czasu, więc czas zająć się moją dopłatą. Najpierw do dyżurnego po pieczątkę, a następnie do kasy, gdzie kasjerka robi mi wyrzuty po kiego grzyba zwracam dopłatę za takie grosze, pozostawimy to bez komentarza (a 1,60 zł to zawsze coś, prawie 2 bilety MZK Koszalin). Udaję się na peron. Najpierw przejeżdża osobówka do Wielunia, a pół godziny później zjawia się mój pociąg relacji Katowice - Inowrocław. Relację obsługuje bydgoski kibel, modernizacja bez czoła, ze spotowymi siedzeniami i to w dodatku z moją ulubioną ich wersją. Jedzie troszkę ludzi, ale znajduję satysfakcjonujące mnie miejsce. Wiele osób ma spore bagaże, a z rozmów telefonicznych wnioskuję, że jadą gdzieś dalej. Tak więc tworzenie dalekobieżnych osobówek przez węglówkę ma sens. Na razie jazda po znanej trasie. Dość duża wymiana pasażerów w Tarnowskich Górach. W Herbach Nowych odbija w lewo linia do Kępna przez Wieluń. Jeden tor naszej linii jest w remoncie. Prędkość typowo węglówkowa, raz szybko, raz wolno i jazda raczej przez odludzia. Złapaliśmy małe plecy, bo przed Herbami stawaliśmy na semaforach. Na stacji Chociw Łaski wydłużamy postój bo będziemy czekać na pociąg Inowrocław-Katowice celem wymiany drużyn. W efekcie nasze opóźnienie jeszcze rośnie. Osobówka w przeciwnym kierunku to również zmodernizowany bydgoski kibel, a frekwencja bardzo wysoka. W Zduńskiej Woli Karsznicach kolejne wydłużenie postoju. Musimy poczekać aż przejedzie CEGIELSKI do Przemyśla i zwolni łącznicę. Następnie odbijamy w prawo od węglówki i z masakrycznie wolną prędkością skręcamy łukiem w lewo, aby przejechać pod nią i zatrzymać się na stacji Zduńska Wola na trasie Łódź - Ostrów Wielkopolski. Gdyby puścić tą osobówkę z pominięciem Zduńskiej Woli można by było zaoszczędzić sporo czasu (wolna jazda łącznicą plus zmiana czoła). Dla pasażerów można by było uruchomić łącznik Zduńska Wola - Zduńska Wola Karsznice. Podczas zmiany czoła udało się zgubić trochę opóźnienia. Po odjeździe druga łącznica i wjazd na węglówkę, rozpoczynam zaliczanie. Pierwszą stacją jest Szadek, który zawsze wyskakuje na bilecie. Prędkość nie jest zła, ale miejscowości to nadal odludzia (taki urok węglówki). Po ponad 2-godzinnej jeździe meldujemy się w Inowrocławiu. Węglówka podobnie jak w Herbach Nowych ma bezkolizyjne połączenie z linią z Poznania. Chwilę po przyjeździe zapowiedź, że BACHUS do Gdyni ma godzinę w plecy. Czyli tak czy siak pojechałbym objazdową osobówką. Mam do niej trochę czasu, więc zwiedzam stację i fotografuję bo przesiadam się tu pierwszy raz:


Do Bydgoszczy pojedzie kibel po modernizacji. Phi, niech się wypchają z taką "modernizacją" - niski platik obity materiałem. :-/ Ruszamy planowo. Teraz jadę kawałkiem zaliczonej już trasy - do Nowej Wsi Wielkiej. Tam magistrala odbija w lewo a my jedziemy prosto, trasą po której praktycznie nie kursują pociągi pasażerskie (jeździ tylko jedna rzeźnia). Linia praktycznie cały czas leśna, czasem mijamy perony zrunjnowanych przystanków. W Bydgoszczy Emilianowie na chwile stajemy przy nastawni:


Następnie przejeżdżamy nad linią z Torunia i dołączamy się do niej z prawej strony. Wszystko z masakrycznie wolną prędkością. W międzyczasie po głównej linii przemknął SPOT w tym samym kierunku co my. Na stacjach Bydgoszcz Bielawy i Bydgoszcz Leśna mamy normalne postoje. Na tej drugiej są nawet pragotrony ! Przejazd objazdem zajął nieco więcej czasu niż było w zmianach czasowych, ale nie zagroziło to przesiadce. Po przyjeździe do Bydgoszczy widzę, że opóźnienie BACHUSA jeszcze się zwiększyło. Czasu niewiele, więc oglądam stację w trybie błyskawicznym:


Następnie zajmuję miejsce w mocno nabitej osobówce do Piły. No ale głupi ma zawsze szczęście więc udaje mi się dosiąść do 3 osób tak aby jechać przodem do jazdy i po tej stronie co lubię. ;-P Prędkość przyzwoita, wielu ludzi wysiada w miejscowościach na trasie, więc im bliżej Piły tym luźniej. W Pile mam kupę czasu, więc zwiedzam dworzec i oglądam miasto:


Jedna z tablic z nazwą stacji jest dość ciekawa. W czasie mojego zwiedzania odjeżdżają szynobusy do Chojnic oraz Krzyża. Ostatnim pociągiem, którym dziś pojadę jest przyspieszony RADEW z Poznania do Koszalina. Liczyłem na ED72, ale przyjechał zmodernizowany EN57, dosyć nabity. Jazda po znanej trasie, od Szczecinka już po ciemku. W Koszalinie melduję się po 21:00 i tak kończy się ten dzień.

DZIEŃ 2 - 28.08.2008.

Koszalin - Stargard Szczeciński - Szczecin Dąbie - Wysoka Kamieńska - Kamień Pomorski - Wysoka Kamieńska - Świnoujście - Goleniów - Kołobrzeg - Koszalin

Bilety:

Relacja:

Dzisiejszego dnia pobudka o 5:00 aby ok. 6:00 znaleźć się na koszalińskim dworcu. O 6:17 wyruszam nabitym SPOT-em w kierunku Szczecina. Pogoda deszczowa, większość trasy przesypiam. Do Stargardu wjeżdżamy równocześnie z opóźnionym PRZEMYŚLANINEM z Przemyśla. Wysiadka na stacji Szczecin Dąbie. Chwila czasu na zwiedzenie stacji:


Na tej stacji są tylko 4 krawędzie peronowe, więc czasem w przypadku dużej ilości pociagów może powodować to opóźnienia. Moja osobówka do Świnoujścia przybywa opóźniona bo musiała czekać na zwolnienie krawędzi przez szynobus do Szczecinka, który oczekiwał na skomunikowanie. Skład to 2 SPOT-y. Bilet sprawdza mi młodziutka konduktorka, nie wiedziałem, że takie też zatrudniają. W niektórych miejscach linia wygląda jakby była świeżo po remoncie, a prędkość też przyzwoita. Na stacji Rokita (nie Jan Maria ;-P) wydłużamy postój celem krzyżowania z EX MEWA do Warszawy, bo jeden tor na odcinku Wysoka Kamieńska - Rokita jest nieczynny. Wysoka Kamieńska okazuje się straszną dziurą, a ja będę mieć zaszczyt spędzenia tu 30 minut. Kibel do Kamienia Pomorskiego już stoi, siedzenia w wersji deLuxe. "Przepiękne" przejście podziemne, skorzystałem pierwszy i ostatni raz. Kasy biletowej njet, chociaż według cegły jest, no ale ja nie wprowadzam poprawek. Wykonuję parę fotek:


Po przybyciu PRZEMYŚLANINA, którego już dziś widziałem możemy ruszyć. Linia do Świnoujścia odbija w lewo po ostrym łuku, a nasza idzie prosto. W pociągu nieliczni pasażerowie. W niektórych miejscowościach po drodze wsiadają lub wysiadają jakieś pojedyncze osoby. Focę stacyjki.
Stawno:


Górki Pomorskie:


Jarszewo:


Linia polna. Tak oto docieramy do stacji Kamień Pomorski. Mam chwilę czasu na fotki:


W budynku dworca tablica informacyjna z wyszukanymi gotowymi propozycjami połączeń do różnych stacji w kraju. Kasjerka zarobiła plusa bo pasażerce przede mną, która kupowała bilet do stacji Szczecin Zdroje sama zaproponowała, że wystawi do głównego bo będzie tańsza promocyjna cena, ale za chwilę tego plusa straciła gdy ja poprosiłem o dopłatę do pospiesznego z Wysokiej Kamieńskiej do Świnoujścia. Pani kasjerka nie mogła zrozumieć z jakiej racji kupuję dopłatę do biletu nie mającego nic wspólnego z Kamieniem Pomorskim, a później wmawiała mi, że do Świnoujścia nie jedzie o tej porze żaden pospieszny. A myślałem, że kasjerki już mnie niczym nie są w stanie zadziwić... Do Wysokiej Kamieńskiej powrót tą samą trasą. Tam znowu trochę czekania i fotki:


W międzyczasie zjawia się TLK BARBAKAN ze Świnoujścia do Krakowa. Tuż po 12 z małym opóźnieniem (zapewne przez mijankę w Rokicie) zjawia się pospieszny BOSMAN z Zakopanego do Świnoujścia. Mimo, że mamy już południe jest to jeszcze nocny pociąg, który ze stacji początkowej wyjechał wczoraj wieczorem. Wagony prawie puste, więc zajmuję prywatny przedział. Prędkość dobra, której mogłaby pozazdrościć niejedna magistrala. Jedziemy głównie przez lasy. Za Recławiem przejeżdżamy przez długi most, po którym wjeżdżamy na wyspę Wolin. W Międzyzdrojach przez krótki moment z pociągu widać morze. Wysiada tu trochę pasażerów:


Jeszcze 15 minut jazdy i osiągamy stację końcową Świnoujście. Wykonuję kilka fotek, a następnie udaję się do kasy zakupić bilet na jutro. Żadnych problemów, kasjerka jedynie stwierdza z wyraźnym współczuciem: "Ojej, przez całą Polskę osobowym !". ;-P Po załatwieniu formalności biletowych przepływam promem na drugą stronę rzeki, bo po stronie dworca nic ciekawego nie ma. Dochodzę do plaży gdzie spędzam chwilę czasu. Następnie idę promenadą i docieram do czekającej na otwarcie stacji Świnoujście Centrum:


Inną drogą dochodzę do przytani i powracam promem do dworca. Pierwotnie planowałem wracać osobówką, ostatecznie jednak zdecydowałem się na jadącego pół godziny później BOSMANA, aby obejrzeć jeszcze Świnoujście Port, które jest praktycznie przedłużeniem stacji Świnoujście (coś jak peron 1A w Kędzierzynie). Tak więc uznałem zaliczenie całej trasy, mimo, że nie jechałem pociągiem kończącym bieg w Porcie. Fotki ze Świnoujścia:


Po powrocie na stację Świnoujście zajmuję miejsce w prywatnym przedziale BOSMANA i tuż przed 16:00 rozpoczyna się powrót. Na razie tą samą trasą, ale żeby nie dublować jej w całości postanowiłem wrócić przez Kołobrzeg. W Międzyzdrojach dosiada się do mnie wesoła rodzinka wracająca z wczasów do Poznania. W Wysokiej Kamieńskiej do zarezerwowanego wagonu ładuje się jakaś grupa. Chwilę później zaczyna lać. Największa ulewa jest akurat w momencie gdy pociąg zatrzymuje się przy peronie w Goleniowie, więc nie ma wyjścia, trzeba zmoknąć. Na szczęście po paru minutach zelżyło i mogłem zrobić zdjęcia:


Fajnie wyglądają semafory kształtowe na zmodernizowanej stacji. Do Kołobrzegu spodziewałem się SA110, tym czasem przybył SA103, więc musiałem zadowolić się miejscem na podłodze. ;-/ Na szczęście po ujechaniu kilku stacyjek trochę miejsc się zwolniło. Klimat linii typowo lokalny. Najważniejsze stacje na trasie to Nowogard, Płoty, Trzebiatów, Gryfice. Wiele osób zmierzało do samego Kołobrzegu tak jak i ja. Tam chwila czasu. W peronach podstawiony już mój pośpiech do Lublina i Kielc oraz nocny TLK do Krakowa, który też jedzie w kierunku Koszalina ale przez Białogard (ciekawe po co ?). Po krótkim spacerku z fotkami zajmuję miejsce w wagonie, który znajduje się w środku składu. Nie jest jednak oznaczony dokąd jedzie więc ludzie się go boją i jest prawie pusty. W Kołobrzegu podoba mi się zewnętrzny wygląd budynku dworca. Fotki z Kołobrzegu:


Ruszamy punktualnie. Po drodze zabieramy jeszcze pasażerów z Ustronia Morskiego, a następny postój to już Koszalin gdzie wysiadam. Tak kończy się dzień drugi.

DZIEŃ 3 - 29.08.2008.

Koszalin - Mielno Koszalińskie - Koszalin - Stargard Szczeciński - Szczecin - Kostrzyn - Rzepin - Czerwieńsk - Zbąszynek - Leszno - Wrocław - Kędzierzyn

Bilety:

Relacja:

Czas wracać do domu. W tamtą stronę była węglówka, w tą będzie nadodrzanka. Ale najpierw główny sprawca całego tego wyjazdu czyli Mielno. Na dworcu zjawiam się przed 7:00 i zajmuję miejsce w szynobusie. Jadą pojedyncze osoby. Do Mścic jedziemy zelektryfikowaną linią do Kołobrzegu a następnie odbijamy w prawo i przez pola docieramy do Mielna. Tam chwila czasu na focenie:


Linia do Mielna musiała być kiedyś zelektryfikowana, bo są jeszcze bramki po sieci. W drodze powrotnej konduktor niezbyt zadowolony, że nie dałem mu zarobić kupując bilet w kasie. Po krótkiej jeździe jesteśmy ponownie w Koszalinie. Mam teraz godzinę czasu, bo wyjechałem wcześniejszym kursem, w razie gdyby miało się coś sypnąć, więc w końcu mam czas na obfocenie tej stacji:


W kasie proszę o dopłatę do pospiesznego z Leszna do Rawicza do mojego nietypowego biletu. Kasjer najpierw długo przygląda się biletowi, następnie wyciąga mapę, analizuje całą trasę po czym bez słowa wystawia mi dopłatę, którą sobie zażyczyłem. Na ALBATROSA tradycyjne czeka spory tłum, na szczęście udaje mi się dorwać miejsce siedzące chociaż tyłem do jazdy. Pociąg prowadzi EP07 z elektronicznym wyświetlaczem z nazwą stacji docelowej. Trasę do Szczecina znów w większości przedrzemałem. W Szczecinie Głównym meldujemy się punktualnie. Niestety leje, więc cyknąłem tylko ALBATROSA i kibelek do Stargardu:


Na szczęście pociąg do Zielonej Góry będzie podstawiony na tor przy peronie 3, więc nie zmoknę. Oczekuje na niego dość spory tłumek a z oddali wyłania się 1 x EN57. O tym kto ma zawsze szczęście już wiemy, więc dorwałem dogodne miejsce bo zatrzymały się przy mnie drzwi. :-P Ruszamy wyjazdem przez Port Centralny, aby zaraz za tą stacją odbić w prawo na Podjuchy. Do Gryfina pociągów jest dużo, dalej już znacznie mniej, więc na tej stacji wsiada trochę osób. Prędkość taka sobie, na zmianę pola lub lasy, generalnie nuda. Kolejną dużą stacją jest Kostrzyn - jedna z dwóch dwupoziomowych stacji w Polsce. Górny poziom to trasa Gorzów Wielkopolski - Niemcy a dolny to nadodrzanka, którą jadę. Z Kostrzyna do Rzepina nieco lepsza prędkość i przede wszystkim pola. Przed samym Rzepinem w prawo odbija obwodnica. Obie linie przechodzą nad linią do Słubic. Wjeżdżamy na starą część dworca. Teraz znowu gorsza prędkość i trasa, którą mam już zaliczoną. Mogę jechać do Wrocławia z przesiadką w Zielonej Górze, jednak wysiadam w Czerwieńsku, aby zaliczyć jeszcze 2 odcinki. Tutaj trochę czasu, więc urządzam sesję zdjęciową, którą w pewnym momencie zaczął mi utrudniać mocno padający deszcz:


W końcu doczekałem się przyjazdu osobówki z Zielonej Góry do Zbąszynka, którą po zmianie czoła ruszam w dalszą drogę. Frekwencja marniutka, no ale nie ma co się dziwić przy takim rozkładzie. W Sulechowie dłuższy postój celem krzyżowania z BACHUSEM z Gdyni do Zielonej Góry. Ta linia to również nic ciekawego, generalnie linie w lubuskiem raczej mi się nie podobają. Chwilę po naszym przyjeździe do Zbąszynka rusza RegioPlus RUSAŁKA do Zielonej Góry, skład to bonanzy. Mam tu prawie 2 godziny czasu co pozwala mi dokładnie obejrzeć stację oraz najbliższą okolicę i wykonać dużo fotek:


Na stacji jest pomnik parowozu Tp3 36. Nie jestem jedyną osobą, która go foci. :) Na peronie jest też poczekalnia z elektronicznym zegarem. Podczas mojej sesji przejeżdża BWE z Berlina do Warszawy oraz MOSKVA EXPRESS do Moskwy. SM42 podstawia też składy wagonowe na osobówki oraz przybywa SA108, którym pojadę do Leszna. Wraz ze mną jadą żołnierze na przepustkę. Ich zachowanie pozostawia wiele do życzenia. Okupują toaletę, żeby palić papierosy oraz piją mnóstwo piwa. W takiej atmosferze zaliczam ostatni dziś odcinek czyli Zbąszyń-Tuchorza. W połowie drogi zaczyna brakować miejsc w śmietnikach w całym szynobusie, bo wypełnione są puszkami po browarach. Konduktor podczas kontroli przyzwala żołnierzom na to co robią. ;-/ Pod koniec podróży jedno piwo się wylało i zasyfiło pół szynobusu. Do Leszna docieram punktualnie. Nie mam tu wiele czekania bo zaraz zjawia się PIAST z Gdyni do Wrocławia, którym docieram do tego miasta. Tam przesiadka na podstawioną już i nabitą ŚNIEŻKĘ, dziś zgodnie z rozkładem bez wagonów do Zakopca. Zająłem ostatnie miejsce w zdeklasowanej jedynce, osobom, które przyszły chwilę później zostały korytarze i przedsionki - no cóż, ostatni weekend wakacji, więc trudno żeby pociągi były puste. Ruszamy planowo. W przedsionkach libacja trwa w najlepsze a ja przysypiam i tak docieram do Kędzierzyna gdzie po północy kończy się ten wyjazd.