Powitanie wakacji na pograniczu czesko-słowackim
9-11.07.2010.

Kędzierzyn - Rybnik - Wodzisław Śląski - Bohumín - Přerov - Otrokovice - Staré Město u Uherského Hradiště - Veselí nad Moravou - Vrbovce - Nové Mesto nad Váhom - Trenčín - Trenčianska Teplá - Trenčianske Teplice - Trenčianska Teplá - Bylnice - Újezdec u Luhačovic - Luhačovice - Újezdec u Luhačovic - Bylnice - Horní Lideč - Hranice na Moravě - Bohumín - Wodzisław Śląski - Rybnik - Kędzierzyn

Bilety:

Relacja:

Licencjat szczęśliwie obroniony z końcem czerwca, więc wreszcie można zacząć myśleć o wyjazdach. Na pierwszy ogień wybraliśmy z kol. Semaforkiem 2 przejścia czesko-słowackie, których brakowało nam do kompletu. Jak zwykle niezbędny był nocleg, więc wyruszyłem w piątkowy wieczór IR SZYNDZIELNIA. Pociąg mocno nabity, więc musiałem zadowolić się przedsionkiem. Bilecik zakupiłem przez Internet, ale nie było kontroli więc nie miałem okazji sprawdzić jaka będzie reakcja kierpocia na niego. W Rybniku odbiera mnie kol. Semaforek i udajemy się do jego domu na krótki nocleg, aby ok. 4:00 wyruszyć do Bohumína. Na miejscu zakupujemy bilecik i udajemy się na peron, gdzie ma przyjechać nasza osobówka. Przy tym samym peronie stoi również podstawione Pendolino do Pragi:


Osobówką jedziemy do Přerova. Trasy nie ma co opisywać bo zawsze taka sama i pokonywana przy prawie każdym wyjeździe do Czech. W Přerovie tradycyjnie udajemy się na párka v rohlíku. Bufet, który powinien być otwarty od 5:00 otwiera się dopiero o 7:00. Ponadto jest promocja, 2 párki za 19 koron. :) Zakupujemy również grupowy bilet do Otrokovic, bo musimy tam podjechać rychlikiem, ponieważ osobówka w tamtym kierunku odjechała parę minut przed przyjazdem naszej. To normalne w Přerovie jeśli chodzi o ten kierunek. Pragotrony nie działają, więc do łask wróciły ręczne tabliczki w tunelu dworca:


Fotki z Přerova:


W Otrokovicach nasza osobówka już stoi w peronach, ale mamy do niej trochę czasu, więc zwiedzamy sobie okolice dworca. Przed budynkiem dworca znajduje się ciekawa fontanna w postaci szlabanów kolejowych. Gdy wjeżdża pociąg z Vizovic ze stacji w tym samym momencie odjeżdża pociąg w innym kierunku, czyli mamy zdekomunikowanie polskim stylu. Fotki z Otrokovic:


Następnie osobówką podjeżdżamy do Starého Města u Uherského Hradiště. Tutaj szybka przesiadka na przyspieszony do Brna, który okazuje się być... pojedynczym motorakiem:


Jazda więc dosyć niekomfortowa, bo pociąg zawalony strasznie. Na przeciwległej czwórce siedzi facet wyglądający na MK. Po niedługiej jeździe meldujemy się w Veselí nad Moravou, gdzie przesiadamy się na RegioNovę do Vrbovców:


Od teraz zaczynamy zaliczanie. Z początku linia polna, ale im bliżej Słowacji tym widoczki zaczynają być ciekawsze, pojawiają się góry, czasem jakiś wiadukt. Ostatnią stacją po czeskiej stronie jest Javorník nad Veličkou zastávka. Następnie mijamy dawne drogowe przejście graniczne i wjeżdżamy na słowacką stację Vrbovce. Udajemy się do budynku dworca, celem zakupu biletów na dalszą jazdę. Sprzedażą biletów zajmuje się dyżurny, ale jeszcze nie otworzył kasy. W końcu otwiera ją na chwilę przed odjazdem. Semaforek dostaje ochrzan za to, że poprosił o podzielenie trasy na 2 bilety (na Słowacji bardzo często wychodzi to taniej niż 1 bilet) ale na szczęście otrzymuje to o co prosił. Podczas wykonywania zdjęć, widzę że na drugim końcu stacji foci ten MK, którego widzieliśmy w przyspieszonym do Veselí. Fotki:


Zajmujemy miejsce w doczepce i punktualnie ruszamy. Pierwszy postój to Vrbovce zastávka - perła słowackiej architektury:


W przedsionku motoraka jadą 2 całkiem ładne dziewczyny, które przez sporą część trasy... focą. :D Trasa jest bardzo ładna widokowo, są tunele i wiadukty. Przed jedną ze stacji (chyba Myjava) stajemy pod semaforem, co powoduje, że część pociągu stoi właśnie na wysokim wiadukcie. Część pasażerów wykorzystuje okazję aby porobić fotki. W Myjavie spotykamy pociąg retro relacji Veselí nad Moravou - Stará Turá i nazot. Po stacji wałęsa się więc tłum ludzi:


Kierownik naszego pociągu bardzo miły, zagaduje do niektórych pasażerów. Nové Mesto nad Váhom to zmodernizowana stacja, na którą przybywamy leciutko splecowani. Przesiadka była jednak na styk, więc do naszej następnej osobówki trzeba pobiec. Podchod znajduje się na drugim końcu stacji (nasz motorak wjechał na ślepy tor), focące dziewczyny z naszego pociągu zdecydowały się przebiec przez tory, ale reszta pasażerów zaleciła nam, żebyśmy tego nie robili, więc grzecznie pognaliśmy do tunelu. Wychodząc z tunelu kol. Semaforek wiedząc, że za nami idą jeszcze ludzie zatrzymał się na kilka sekund, aby zrobić fotę, za co dostał ochrzan od kierpocia, że "nie mamy dla was czasu!". :P :


Odcinek, którym teraz jedziemy jest aktualnie modernizowany. W niektórych miejscach przebieg linii po modernizacji będzie inny, drążony jest tunel:


W Trenčínie w końcu dłuższa przerwa. W kasie biletowej zakupujemy trzeci potrzebny nam bilet na słowacką część trasy, odbieram też uaktualnienie nr 1 do cegły, które jest po prostu nową cegłą oraz uaktualnienie nr 2 do tejże nowej cegły (już tradycyjnie wyklejanka). Nad stacją góruje zamek. Fotki:


Podczas wykonywania zdjęć przez stację przejeżdża rychlik do Čiernej nad Tisou na klimatyzowanych wagonach, do którego wsiada słowacki odpowiednik sokistów. My kolejną, również wagonową osobówką podjeżdżamy do stacji Trenčianska Teplá. Teraz zaliczymy sobie linię Trenčianska Teplá - Trenčianske Teplice. Obsługują ją normalnie Koleje Słowackie, jednak ceny biletów są nieco inne, bo nie zgadzają nam się z cennikiem w cegle. Nie jest to typowa linia kolejowa a wąskotorowy tramwaj. Mamy jeszcze dużo czasu do jego odjazdu, więc urządzamy sesję zdjęciową:


Tablica kierunkowa jest wymalowana na stałe na tramwaju. Linia w 2009 roku obchodziła 100-lecie o czym informuje tablica pamiątkowa. Wnętrze składu typowo tramwajowe:


Frekwencja nie powala, mimo grupki rowerzystów, która wpakowała się do naszego kursu. Konduktora njet. Standard jazdy oraz częstotliwość rozmieszczenia przystanków taka sama jak w zwykłym tramwaju komunikacji miejskiej. Trenčianska Teplá i Trenčianske Teplice to miejscowości sąsiadujące ze sobą, rozdziela je tylko wioska Kaňová, gdzie nasz tramwaj ma przystanek na żądanie. Jedziemy przed czasem, co nas cieszy, bo będzie ciut więcej czasu na obfocenie drugiej stacji końcowej linii, która okazuje się być małym dworcem z zadaszonym peronem i 2 krawędziami peronowymi. Drugi tor nie jest jednak używany. Szybko focimy, bo tramwaj za chwilę rusza w drogę powrotną:


Zaraz po wyjeździe ze stacji skręcamy po ostrym łuku idącym po niewielkim mostku:


Postanowiłem w drodze powrotnej sfocić wszystkie przystanki.
Trenčianske Teplice zastávka:


Trenčianske Teplice sídlisko:


Na szczęście zatrzymaliśmy się na przystanku Kaňová:


Trenčianska Teplá zastávka:


Trenčianska Teplá obec:


Na przedostatnim przystanku Semaforek wysiada w celu zrobienia fotki i ostatni odcinek trasy pokonuje pieszo. Teraz nie mamy już dużo czasu, więc wykonujemy tylko kilka fotek:


Przez stację przejeżdża "na biegu" pociąg towarowy, lecz informacja o tym, że będzie przejeżdżać i żeby zachować ostrożność została podana dopiero gdy już znajdował się w peronach czyli tak jakby ciut za późno. :P Nasz pociąg to 2 motoraki. Tablica kierunkowa głosi, że jest to pociąg relacji... Chynorany - Trenčín. Zajmujemy miejsce w pierwszym motoraku, który jest motorakiem deluxe:


Gdy ruszamy dobiegają jeszcze spóźnialscy, więc gwałtownie hamujemy. Drugi motorak zostaje odpięty na ostatniej stacji na Słowacji o wdzięcznej nazwie Horné Srnie:


Dobrze, że wsiedliśmy do pierwszego, bo jako że mieliśmy słowacki bilet właśnie do tej stacji, konduktor mógłby nas nawet nie poinformować, że do Czech jedzie tylko pierwszy motorak. Pierwszą stacją po drugiej stronie granicy jest Vlárský průsmyk. Następnie Svatý Štěpán i docieramy do końcowej stacji Bylnice. Na stacji znajduje się tylko motorak do Horní Lideč, lecz jeszcze tam się nie udamy, bo została nam do zaliczenia krótka linia lokalna do Luhačovic - popularnego czeskiego kurortu. Nasz pociąg dopiero przyjedzie. Po chwili oczekiwania zjawia się wagon motorowy 842 001, który będzie powracać stamtąd skąd przyjechał. Wszyscy bez wyjątku zajęli miejsca po stronie cienia, bo upał jest nie do wytrzymania. Fotki z Bylnic:


Wnętrze składu średnio piękne bo jest to już dość stary wagon motorowy:


O jego starości świadczy również woda znajdująca się w większości szyb, której poziom zmienia się w zależności od tego czy pociąg hamuje itp. Większość trasy przesypiam. Nieco dłuższy postój mamy w Bojkovicach. Na pociągu jadącym w przeciwnym kierunku również spotykamy 842 tylko o numerze 002, który dodatkowo targa jeszcze doczepkę. Wysiadamy na stacji Újezdec u Luhačovic, gdzie czeka już na nas RegioNova właśnie do Luhačovic:


Wyjeżdżając stwierdzamy na podstawie tablic drogowych, że stacja znajduje się w miejscowości Uherský Brod. Trasa krótka i raczej mało ciekawa. W Luhačovicach najpierw postanawiamy udać się do miasta, tak aby wrócić na odjazd rychlika do Pragi. Na deptaku zakupujemy lázeňské oplatky, które można dostać tylko w kilku czeskich uzdrowiskach. Są to opłatki przekładane kremem o jakimś smaku. Zdecydowałem się na waniliowe i czekoladowe. Można zakupić całe opakowanie lub pojedynczy opłatek, który na miejscu jest podgrzewany. Cena opakowania to ok. 25 koron a ilość opłatków w nim to ok. 8, wszystko zależy od producenta lub też sklepu, w którym się kupuje. Po obejściu miasteczka powracamy na stację gdzie szykuje się już do odjazdu rychlik Hradištan do Pragi. Urządzamy sesję zdjęciową:


Oczywiście zaglądamy też do budynku dworca:


Następnie RegioNovą powracamy do stacji Újezdec u Luhačovic, gdzie następuje przesiadka na ten sam wagon 842 001, którym powrócimy do Bylnic:


W pociągu tłok bo jedzie jakaś wycieczka. Pociąg prowadzi ta sama kierpociowa, która widząc nas ponownie, stwierdza, że długo bawimy w tych górach. Ma również torbę z logo... PKP Cargo, którą jak twierdzi dostała kiedyś w Polsce. Stacja Bojkovice aktualnie jest modernizowana:


W Bojkovicach město wysiada wycieczka, więc robi się trochę luźniej. Przed 18 jesteśmy ponownie w Bylnicach, gdzie dłuższa przerwa:


Semaforek udał się na poszukiwania sklepu, a ja pozostałem na stacji bo nie chciało mi się już łazić. W poczekalni znajduje się stolik i krzesła, z czym spotkałem się już gdzieniegdzie:


Gdy zbliża się odjazd naszego motoraka zajmujemy miejsca. Pociągiem jedzie również pani z dzieciaczkami, najwyraźniej znajomi kierpocia, bo większość drogi spędza on na zabawie z nimi. Linia jest ładna, z tunelami i wiaduktami, poprowadzona po zboczu góry. W Horní Lideč znowu dłuższa przerwa, którą wykorzystujemy na zdjęcia:


W międzyczasie przybywa nasz kibelek, ale pojedzie jeszcze do Střelnej i wróci. Niestety za późno się zorientowałem, że przecież mam SONE+ więc mogę się tam przejechać i wrócić. Po powrocie kibelka zajmujemy w nim miejsca i ruszamy do domu. Na stacji Valašské Meziříčí wsiada gość przebrany za żołnierza w mundurze z puchatą czapą, w stylu żołnierzy angielskich. Wysiada na stacji Hranice na Moravě město, a my na kolejnej stacji czyli Hranice na Moravě (główne :) ) przesiadamy się na kibelek do Bohumína, który rusza z lekkim opóźnieniem. W Bohumínie tradycyjnie zaglądamy do Kauflandu, a potem udajemy się do Semaforka na nocleg. Następnego dnia kol. Semaforek odwozi mnie do Pszowa, skąd autobusem miejskim udaję się do Rybnika gdzie czeka już mój kibelek do Kędzierzyna:


Po godzinnej jeździe docieram do domu.