Przejażdżka do Czech
16.06.2006.
Bilety:
Relacja:
W wolny piątek po Bożym Ciele postanowiłem przejechać się do Czech. Celem było zakupienie karty Junior Pas na wakacje. Jednak żeby nie było to zwykłe przejechanie się do Ostravy i z powrotem postanowiłem zaliczyć sobie jeszcze "kikut" Studenka - Bilovec. Wyruszam tradycyjnie osobówką z Kędzierzyna o 6:07. Opis jazdy do Chałupek pomijam bo zawsze jest taki sam. Wszystko planowo. W Chałupkach zakupuję przejściówkę i oczekuję na pociąg z Katowic do Bohumina. Tuż przed wjazdem zapowiedź że jest opóźniony 20 minut. Planowo jedzie o 7:41. W praktyce przyjeżdża pół godziny po czasie, a ja o 8:17 mam z Bohumina pociąg dalej w Czechy a jeszcze trzeba bilet kupić. Do Bohumina przybywamy o 8:20. Moja osobówka oczywiście pojechała bo kto tam będzie czekać na zasyfione PKP którym jadą dwie osoby... Na szczęście w Czechach to nie problem bo o 8:41 jedzie pośpiech którym też zdąże żeby wyrobić się w planie. Udaję się do kasy żeby zakupić dwa bileciki. Po kupieniu zauważam że drugi z biletów został przez pomyłkę wydany w jedną strone a nie w dwie. Natychmiast zgłaszam to kasjerce, która wymienia mi go na poprawny. Następnie udaję się na peron gdzie wjeżdża rychlik KYSUCA rel. Žilina - Brno hl.n. Ma tutaj prawie 20 minut postoju ponieważ dołączane są dodatkowe wagony. Jest też informacja że z powodu prac torowych pociąg kieruje się objazdem przez Břeclav. Do pociągu wsiadają też dwie konduktorki z logo SC PENDOLINO na mundurach. Pewnie będą obsługiwać PENDOLINO o 9:45 z Ostravy. Ruszamy planowo. W Ostravie-Svinov ładuje się wycieczka szkolna więc robi się trochę tłoczno i powoduje to kilkuminutowy poślizg. Do Studenki docieram dwie minuty po godzinie odjazdu pociągu do Bilovca ale domyślam się że czeka. Pierwotnie miałem mieć tu pół godzinki czasu na fotki ale PKP pokrzyżowało mi te plany. Pytam się szybko dyżurnego gdzie mam się udać a on kieruje mnie na właściwy peron (niektóre stacje w Czechach są dosyć zagmatwane). Sprintem dobiegam i zajmuję miejsce w motoraczku. Tymczasem dyżurny najpierw odprawił rychlik a potem przeszedł spacerkiem na nasz peron i dopiero dał nam znak do odjazdu ;-) Zapełnienie duże, na przystankach nie ma kas więc ludzie kupują bilety u konduktorki. Wystawienie biletu trwa 5 sekund. Po przejechaniu 7 km docieramy do Bilovca. Mam tu prawie godzinę czasu. Najpierw udaję się na miasto i oglądam ładny ryneczek. Po powrocie czas w końcu na pierwszą sesję zdjęciową: