Podkarpackie Piastonalia

DZIEŃ 1 - 11.05.2009.

Kędzierzyn - Gliwice - Katowice - Kraków - Tarnów - Rzeszów - Kolbuszowa - Rzeszów - Tarnów - Ptaszkowa

Bilet:

Relacja:

11-13 maja to Piastonalia - święto opolskich uczelni, czyli 3 dni wolne od zajęć, które należało w odpowiedni sposób wykorzystać. :) Wykorzystywanie zacząłem 11 maja przed 5:00 na dworcu w Kędzierzynie. Podobnie jak na poprzednim wyjeździe podróż rozpoczyna się w EN57 1421, tym razem jako osobówka do Gliwic. Do Opola natomiast pojadą 2 SPOT-y. Skład ogrzewany, bo z racji wczesnej godziny jest dość chłodno. Ruszamy punktualnie. Na wyjeździe z Kędzierzyna mijamy się z 20WE, który pewnie zmierza do Żmigrodu. W Łabędach zjawiamy się równocześnie z osobówką ze Strzelec Opolskich i też równocześnie z nią ruszamy, ale mój pociąg jest szybszy. W Gliwicach udaję się wraz z pozostałymi pasażerami z mojego pociągu do tunelu. Idący obok mnie pan potyka się, lecz w tak niefortunny sposób, że leci w dół przez połowę schodów. Nic mu się nie stało, ale z pewnością to musiało boleć. Przy drugim peronie stoi już kibel do Częstochowy, w którym zajmuję miejsce. Całkiem sporo osób czeka na GÓRNIKA do Warszawy. Po przepuszczeniu IC-ka ruszamy do Katowic, gdzie docieramy bez żadnych problemów. Tam szybka przesiadka na stojące przy 4 peronie 2 SPOT-y do Krakowa i jedziemy dalej. Na tej trasie prędkość już oczywiście nie taka fajna jak na odcinku Kędzierzyn-Katowice. Siedzący na przeciwko mnie dwaj panowie czytają Regulamin Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych prestiżowej spółeczki i dość ostro dyskutują na jego temat. Docieram do Krakowa, gdzie będę mieć dłuższą przerwę:


Postanawiam wykorzystać ją na przejażdżkę tunelem tramwajowym, a przy okazji także zaliczenie pętli Krowodrza Górka. Na najniższym poziomie Galerii Krakowskiej zakupuję bilet godzinny na MPK, a następnie udaję się do tunelu, skąd po chwili odjeżdżam linią nr 50 w kierunku Krowodrzy. W tej części tunelu każdy tor idzie osobnym tunelem. Krowodrza Górka to dworzec autobusowo-tramwajowy:


Tą samą brygadą powracam. Wysiadam teraz na przystanku Politechnika, również położonym w tunelu, jednak o nieco innym układzie niż przystanek Dworzec Główny. Wychodzę na powierzchnię i udaję się w okolice wylotu tunelu, aby wykonać fotkę:


Po powrocie na przystanek udaję się w drogę pierwszym tramwajem jaki nadjeżdża. Po przejechaniu przez Dworzec Główny zaliczam drugą część tunelu, tym razem oba tory idą jednym tunelem. Pierwszym przystankiem po wyjeździe z tunelu jest Rondo Mogilskie, gdzie wysiadam:


Następnie tramwajem linii nr 14 postanawiam dojechać do dworca. Niestety spóźnia się on prawie 10 minut i przybywa gdy czas ważności mojego biletu już mija, ale rozkładowo mam prawo nim jechać, więc wsiadam. Po przyjeździe do dworca zerkam na rozkład. Planowo mieliśmy tu przybyć o 9:46, a mój bilet godzinny skasowałem o 8:46 czyli co do minutki zmieściłem się w czasie ważności biletu. :) Teraz spacer na rynek, a następnie powrót na dworzec. Osobówka do Krynicy już podstawiona przy peronie 1:


Mocno nabita jak każdy pociąg w kierunku Tarnowa, ale jakimś cudem udaje mi się znaleźć odpowiadające mi miejsce. :) Przez megafony informacje o KKA między Piwniczną a Krynicą. Ruszamy planowo. W Prokocimiu na szopie widzę stojący kibel KM. Kontrolę biletów przeprowadzają kontrolerzy zewnętrzni, ostatnio coraz częściej ich spotykam w różnych rejonach. Część osób wysiada po drodze w Bochni, Brzesku i wioskach na trasie, ale najwięcej w Tarnowie. Niektórzy tak jak ja przesiadają się na stojący przy tym samym peronie, ale już znacznie mniej nabity kibel do Rzeszowa:


Ruszamy planowo. W toalecie dość ciekawy kran, z którego woda leci tylko wtedy gdy trzyma się wciśnięty przycisk. I jak tu umyć porządnie ręce skoro jedną trzeba cały czas naciskać ? :P Odcinek Tarnów-Rzeszów generalnie nudny. Stacyjki albo w miejscowościach albo w szczerym polu. W Rzeszowie, który od obecnego rozkładu nazywa się już Główny mój kibel przechodzi na pociąg do Przemyśla, a ja korzystając z chwili czasu wykonuję parę fotek:


Budynek dworca odnowiony jak również tablice z nową nazwą stacji. Po stacji manewruje SU45-244, która przybyła z zamojską częścią ROZTOCZA i za niedługo zabierze takową z pociągu przeciwnej relacji. Moja osobówka do Kolbuszowej to SU42 + B, w końcu coś innego niż kibel. W niektórych przedziałach 1 lub 2 osoby czyli frekwencja bardzo marna. Odjazd planowy. Konduktorka podczas kontroli jest tak zdziwiona moim Regio Karnetem, że... idzie z nim do kierownika, żeby ten wyjaśnił jej co to jest za bilet! Znajomość ofert taryfowych tej pani pozostawimy bez komentarza... Prędkość bardzo dobra, tor zmodernizowany. Nie wiem czy jest jakaś inna niezelektryfikowana linia jednotorowa w takim dobrym stanie. Przystanki jednak typowe dla mało uczęszczanej lokalki.
Zaczernie:


Głogów Małopolski:


Widełka:


Nie udało mi się zlokalizować nieczynnego przystanku Budy Głogowskie. Stacja w Kolbuszowej odpicowana. Zmodernizowany peron, tory oraz tunel przystosowany do osób niepełnosprawnych. Poręcze w tunelu jeszcze zafoliowane czyli wszystko nowe. Budynek dworca wspólny z dworcem PKS. Patrząc jednak na rozkład jazdy autobusów do Rzeszowa można się zastanawiać dla kogo ta cała modernizacja i 3 pary pociągów wożące w większości powietrze. Pozostaje mieć nadzieję, że po modernizacji dalszego odcinka linia będzie bardziej sensownie wykorzystywana. Fotki z Kolbuszowej:


Do Rzeszowa frekwencja jeszcze gorsza niż w drugą stronę. Tym razem pani zorientowana sprawdza bilety wspólnie z kierownikiem, który każe jej jeszcze raz skasować mój bilet. Do Rzeszowa powracamy tą samą trasą i zatrzymujemy się przy tym samym peronie. Na przeciwko stoi już moja osobówka do Tarnowa - dwa kible. Na bocznym torze stoją bohuny obsługujące IR do Wrocławia:


Dzięki temu, że do Tarnowa jadą dwie jednostki przez całą drogę mam prywatną czwórkę. W Tarnowie wykonuję fotki mojego pociągu i dosłownie kilka sekund później zaczyna się ulewa:


Udaję się więc mrocznym tunelem do wiecznie remontowanego budynku dworca. Nie pozostaje mi nic innego jak siedzieć w holu i czekać. Przy okazji legalizuję Regio Karnet na jutro, chociaż kasjerka proponuje mi, abym zrobił to dopiero bezpośrednio przed wyjazdem. ŚWIATOWID ze Szczecina do Przemyśla ma lekko w plecy, więc i jadący bezpośrednio za nim DUNAJEC doznaje opóźnienia. Z tego też powodu w ostatniej chwili zostaje mu zmieniony peron z 2 na 3 czyli trzeba będzie chwilę pomoknąć. RegioPlus przyjeżdża w swoim tradycyjnym składzie EN57+ED72. W 1 klasie jedzie tylko jedna pani, więc mogę wybierać w miejscach. Całkiem wygodna ta edkowa 1 klasa:


W Łowczowie wydłużamy postój bo oczekujemy na mijankę z JAWORZYNĄ z Krynicy do Krakowa. Ruszamy chwilę przed jej przyjazdem i mijamy się z nią na dwutorowym wyjeździe ze stacji. Od Tuchowa mam prywatną 1 klasę. Przy jednym siedzeniu leży kilka książek, w większości o tematyce religijnej, które pewnie ktoś zapomniał. Nawet przechodzący kierpoć chwilę się nimi zainteresował. :) Za oknem trochę się wypogodziło, nie pada deszcz. W Bogoniowicach Ciężkowicach wsiada młody człowiek, który trochę nerwowo rozglądając się po składzie podchodzi do mnie i pyta czy widziałem kierpocia. Gdy mówię mu, że chyba poszedł do drugiej jednostki z wielka radością i okrzykiem "Niech żyje Bóg!" rusza na tył składu. :P Sporo osób opuszcza pociąg w Bobowej Miasto. Jeszcze Stróże, Grybów, a następnie mój ulubiony i najładniejszy odcinek kryniczanki czyli Pętla Grybowska. Dziś niestety widoczność taka sobie. Po przejechaniu pętli zjeżdżamy do Ptaszkowej, gdzie opuszczam pociąg:


Na niebie znów pojawiają się czarne chmury muszę więc nieco przyspieszyć mój spacerek połączony z kręceniem filmików. Chwilę po dotarciu na miejsce noclegu rozpoczyna się nawałnica, parę minut później nie ma prądu w całej wsi. Tak kończy się dzień pierwszy. :P

DZIEŃ 2 - 12.05.2009.

Ptaszkowa - Tarnów - Rzeszów - Przemyśl - Rzeszów - Tarnów - Kraków - Katowice - Gliwice - Kędzierzyn

Bilety:

Relacja:

Drugiego dnia pobudka przed 6:00. Za oknem szaro, mokro, ale na szczęście nie leje. Po śniadanku udaję się na stację. Miałem obawy czy wczorajsza nawałnica czegoś nie powyrabiała, ale moja osobówka rel. Krynica-Kraków przybywa planowiutko. Z powodu KKA między Piwniczną a Krynicą porozpieprzane są obiegi i jedzie EN57, w związku z czym kierpoć informuje, że w Tarnowie będzie przesiadka do dłuższego składu, którym okazuje się EN71. Znowu leje, więc po sfoceniu kibla, którym przyjechałem ponownie jestem skazany na siedzenie w jakże wspaniałym holu dworca:


Przez megafony reklama pociągów InterRegio, którymi "tanio zajedziesz do Wrocławia" jak to powiedziała pani megafonistka. :) Pragotrony w holu wyświetlają odjazdy z wczoraj więc musiało coś się spierniczyć. W końcu przybywa mój kibel z Krakowa do Rzeszowa. Wysiada masa ludzi. Ogrzewanie działa, siedzenia skajowe, więc nie jedzie się źle. W Dębicy 15 minut postoju, ponieważ mamy zmianę czasową wynikającą z tego, że na odcinku Sędziszów Małopolski - Trzciana jedziemy po torze przeciwnym do zasadniczego. Podczas kontroli upewniam się, że kibel do Przemyśla zgodnie z tym co było w necie ma dziś zmienioną godzinę odjazdu i czeka na nas. Faktycznie czeka, więc szybko bez fotek biegnę na peron 1. Kibel to niestety full plastik zamaskowany pod materiałem. Rozpoczynam zaliczanie. Linia z początku też średnio ciekawa, dopiero przed Jarosławiem robi się ładniejsza i pagórkowata. Ten kibel też ma dziś zmianę czasową, więc stoimy w Jarosławiu. W czasie naszego postoju odjeżdża szynobus do Horyńca. Ludzie zniecierpliwieni, nie wiedzą co się dzieje, no ale tak to jest jak się nie czyta zmian czasowych na dworcu. W Sośnicy Jarosławskiej mechanik trochę się zagalopował i częścią kibla wyjechał za peron, a ludzie musieli skakać na tory. Ostatnim przystankiem na trasie jest Przemyśl Zasanie położony przy jednym z Przemyskich blokowisk. Następnie przejeżdżamy przez most nad Sanem i wjeżdżamy na peron 2 przemyskiego dworca:


W końcu mam zaliczoną prawie całą magistralę E-30. W Przemyślu sygnał zapowiedzi taki sam jak w Krakowie Głównym. Wiaty o dość ciekawym kształcie. Peron 4 to peron międzynarodowy, na który wchodzi się inną drogą niż na pozostałe i odbywają się tam odprawy pociągów z Ukrainy. Nasz kibel zmienia czoło i będzie wracać jako osobówka do Rzeszowa, a przy drugiej krawędzi stoi gotowe do odjazdu ROZTOCZE do Wrocławia, które po chwili rusza. Mam godzinę z hakiem, więc najpierw udaję się na miasto. Ładny rynek i starówka, sporo rzeczy do fotografowania. Docieram też nad San i do wiaduktu nad torami. Po powrocie sesja fotograficzna na dworcu. Mój EN71 do Rzeszowa już podstawiony. Przy sąsiednim peronie do odjazdu przygotowuje się SOLINA do Warszawy z ukraińskim wagonem na czele.
Fotki z Przemyśla:


Po wykonaniu wsiadam do kibla, na szczęście są wolne czwórki. W pociągu sporo uczniów. Rozpoczynamy podróż tą samą trasą. W Żurawicy Rozrządowej wjeżdżamy na lewy tor i jedziemy niż do Radymna, gdzie na mijankę z nami czeka SOLINA. Do Rzeszowa docieramy bez przeszkód. Teraz pojadę tym samym pociągiem do Tarnowa co wczoraj. Będąc przekonany, że zestawienie takie same jak wczoraj szwendam się po stacji i focę:


Na pociąg przychodzę w ostatniej chwili i niemiła niespodzianka - tylko 1 kibel i to w dodatku ten sam, którym jechałem rano do Przemyśla czyli plastik pod materiałem. Muszę więc zadowolić się miejscem tyłem do jazdy. Na szczęście sporo osób wysiada po drodze, więc mogę się przesiąść. W Tarnowie w końcu nie pada, więc można połazić po peronie. EN71 do Krakowa jest już podstawiony przy 1 peronie. Wcześniej odjeżdżają BIESZCZADY do Katowic:


Frekwa w moim pociągu średnia. O tej porze potoki są w drugą stronę, więc z Krakowa do Tarnowa pociągi śmigają jeden za drugim. Teraz jadę już po dobrze znanej mi trasie, więc nie ma się co nad nią rozwodzić. W Krakowie znów dłuższa przerwa. Focę swój kibel, Ex TATRY do Warszawy oraz SPOT-a do Kielc. W międzyczasie przybywa na stację m.in. KINGA z Suwałk. W składzie zielony wagon kl. 2 (zapewne zdeklasowana jedynka) kursujący jako wagon klasy 1. Następnie tradycyjnie udaję się na rynek. Powracam na dworzec trochę wcześniej, aby porobić jeszcze jakieś fotki. Trafił się WAWEL z czeskim lokiem, szynobus do Balic oraz GALICJA do Rzeszowa.
Fotki z Krakowa:


Jako moja osobówka do Katowic zostają podstawione ku mojej uciesze 2 bohuny. Tak więc drugi niekiblowy pociąg podczas tego wyjazdu, szaleństwo ! :P :


Mimo, że rozkład obowiązuje od grudnia ludzie wciąż nie są przyzwyczajeni, że na osobówce z Krakowa do Katowic może jechać coś innego niż kibel. Stąd też pytania czy to na pewno osobowy i czy do Katowic. Zapełnienie nawet duże. Sporo osób wysiada w podkrakowskich miejscowościach. Do Katowic przybywamy planowo:


Chwilę czasu wykorzystuję na udanie się do kasy PKP IC i zakupienie potrzebnego bileciku. Podczas wystawiania jak zawsze śledzę ekran terminala, na co kasjerka niemiłym tonem pyta "Co się pan tak przypatruje?". Kolejna przewrażliwiona jaśnie pani... Ostatnią osobówką w dobie podjeżdżam do Gliwic, gdzie mam godzinę czekania. W holu pusto, jak zawsze o tej porze. Na pragotronach ŚNIEŻKA wypisana z błędem jako osobówka, a DŁUGOSZ z Lublina opóźniony 40 minut. Powracam na peron gdzie właśnie przybył TLK KORDECKI z Warszawy i trwają manewry. W składzie stare wagony, jak ostatnio go widziałem to były fajne po modernie. Siódemka oblatuje skład i podpina się z drugiej strony, a następnie skład odjeżdża na tory postojowe. Na koniec przyjdzie mi pomęczyć się w luksusie prestiżu. Najpierw przybywa opóźniony DŁUGOSZ, a chwilę później mój PRZEMYŚLANIN, którym podjeżdżam do Kędzierzyna i tak kończy się ten wyjazd.