Wycieczka na Morawy Środkowe
27-29.08.2010.

Kędzierzyn - Rybnik - Wodzisław Śląski - Bohumín - Přerov - Nezamyslice - Prostějov - Litovel předměstí - Mladeč - Litovel předměstí - Červenka - Zábřeh na Moravě - Šumperk - Kouty nad Desnou - Petrov nad Desnou - Sobotín - Petrov nad Desnou - Šumperk - Zábřeh na Moravě - Červenka - Senice na Hané - Olomouc - Přerov - Bohumín - Wodzisław Śląski - Pszów - Rybnik - Kędzierzyn

Bilety:

Relacja:

Za kolejny cel wyjazdowy została obrana zagrożona lokalka Litovel předměstí - Mladeč znajdująca się w kraju ołomunieckim. Nocleg u kol. Semaforka oczywiście niezbędny, więc wyjazd rozpoczyna się pociągiem Wrocław-Rybnik o 18:08 z Kędzierzyna. Od Suminy puszczono nas szybszym torem, więc w Rybniku jesteśmy blisko 15 minut przed czasem. Niektórych pasażerów kierpoć musiał uświadomić, że to już stacja końcowa. Tak więc moja przesiadka wydłuża się. Kolejnym kibelkiem podjeżdżam do Wodzisławia Śląskiego, skąd odbiera mnie kol. Semaforek i udajemy się do niego na nocleg. Właściwe kółeczko rozpoczynamy po 4:00 oczywiście od jazdy autem na dworzec w Bohumínie. Po zakupieniu SONE+ udajemy się na peron w oczekiwaniu na osobówkę. Przy tym samym peronie podstawione jest pendolino do Pragi, więc zaglądamy na chwilę do niego:


Nasza osobówka przyjeżdża planowo i tak też odjeżdża. Jazda kibelkiem spokojna. W Suchdole nad Odrou mija nas pociąg składający się ze starych lokomotyw jadący w kierunku Ostravy. Pewnie loczki jadą na jakieś złomowisko. W Přerovie jak zawsze planujemy zajść na párka v rohliku, jednak mamy na przesiadkę tylko chwilę, więc zastanawiamy się czy nam się to uda. Obsługa stacji chyba jednak wiedziała o naszych planach, gdyż wpuściła naszą osobówkę na tor przy peronie 1, tak że drzwi naszego wagonu zatrzymały się przy samych párkach. :P Następnie wagonową osobówką podjeżdżamy do Nezamyslic. Tam czeka już kibelek do Ołomuńca, a dla nas do Prostějova. Rychlikowi z Jeseníka do Brna zostaje zapowiedziane +15. Fotki z Nezamyslic:


Tym pociągiem też nie jedziemy długo. Czechy mają to do siebie, że nierzadko jest dużo przesiadek i krótkich jazd. W Prostějovie będziemy mieć dłuższą przerwę. Z naszego pociągu można przesiąść się do motoraczka, który za parę chwil uda się do stacji o wdzięcznej nazwie Dzbel. :-) Semaforek postanawia udać się na zakupy, a ja chcę pozwiedzać stację. Przy wejściu od strony peronu na ścianach wiszą 3 tablice pamiątkowe. W poczekalni wystawa archiwalnych fotografii, a w ČD Centrum gablota z archiwalnymi eksponatami kolejowymi. Przed dworcem pomnik parowozu oraz specjalny przystanek przeznaczony wyłącznie dla KKA za pociągi (jeśli się jakaś zdarzy). Fotki z Prostějova:


Gdy powraca Semaforek udajemy się do naszego motoraka. Nasze wejście budzi mężczyznę, który spał sobie na siedzeniu, jak się po chwili okazało mechanika naszego pociągu. :P Jedziemy punktualnie. W Drahanovicach mechanik wpisuje się w budce znajdującej się na peronie. Na stacji Náměšť na Hané dostrzegamy ogłoszenie o sprzedaży szczeniaków. Ogólnie na trasie mijamy dużo upraw chmielu. Od Senic na Hané w pociągu jesteśmy tylko my i 1 rowerzysta. Wysiadamy na stacji Litovel předměstí, gdzie stoi już główny cel naszego wyjazdu czyli motorak do stacji Mladeč. Gdy wykonujemy zdjęcia kierpociowa z tegoż motoraka strzela focha i krzyczy do nas "Nie foćcie mnie!". :P A tak naprawdę sama się pcha na zdjęcia szwendając się nieustannie koło motoraka. Fotki:


Frekwencja w motoraku niezbyt dobra, a widoki też nieciekawe. Od przystanku Mladeč jeskyně pociągiem jedziemy tylko my i 1 pan, który również jest MK. Na tym odcinku widoczek fajny, w oddali widać jaskinię, do której odnosi się nazwa przystanku. Na stacji końcowej, która znajduje się na totalnym zadupiu, mamy trochę czasu na fotki:


Z tego co widzimy z linii oprócz motoraków korzystają również pociągi do przewożenia drewna. W drogę powrotną pojedziemy w tym samym składzie. Kierpociowa tylko spojrzała i machnęła ręką, że skoro ci sami to nie ma sensu nawet sprawdzać biletów. :P Na przystanku Mladeč jeskyně wsiada mężczyzna wraz z dziewczyną z aparatem fotograficznym. Pani kierpociowa pewnie jest w siódmym niebie widząc, że na 5 pasażerów, 4 to osoby fotografujące. :P Niestety stwierdzam, że pociągi na tej trasie faktycznie nie mają sensu ekonomicznego i żadnego innego, więc trudno dziwić się decyzji o ich zawieszeniu. Nasz pociąg jedzie teraz bezpośrednio do Červenki, ale w Litovlu ma długi postój, więc można sobie wyjść:


Czekamy na przyjazd motoraka z Červenki, który zwalnia nam szlak i możemy udać się w dalszą drogę. Stacja Červenka niedawno przeszła modernizację. Powstał peron wyspowy, a budynek dworca i przejście podziemne zostały odnowione. Od obecnego rozkładu zyskała także postoje części rychlików. Podczas chwili oczekiwania na kolejną osobówkę jest okazja do obfocenia tej stacji:


Teraz jedziemy do Šumperku, w celu przejechania linii obsługiwanych przez Železnice Desná. Semaforek będzie zaliczać obie, ja natomiast tylko odnogę do Sobotína, której nie udało mi się zaliczyć podczas pierwszego podejścia w 2007 roku. W Zábřehu na Moravě łapiemy małe plecy z powodu krzyżowania. Stacja Šumperk w ramach elektryfikacji i modernizacji trasy Zábřeh - Šumperk zyskała całkowicie nowy wygląd. Perony w niczym nie przypominają tego co było tu podczas mojej ostatniej wizyty w 2007 roku. Są wyspowe oraz posiadają zadaszone przejścia do dworca (w poziomie szyn, przystosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych). Pociągi na lokalkach, którymi teraz pojedziemy obsługuje VEOLIA, więc nasz SONE+ jest w nich nieważny. Musimy więc zakupić bilety IDSOK. W tym celu udajemy się do dworcowego saloniku prasowego i zakupujemy bilet 75-minutowy. Naszym kolejnym pociągiem jest RegioNova. Zanim jednak zajmiemy w niej miejsca wykonujemy trochę fotek:


Lokujemy się oczywiście w przedziale dla MK. Trasa jest dość sympatyczna widokowo, gdyż jest poprowadzona między górami. Skasowanie biletu odbywa się przez... zrobienie ptaszka długopisem przez kierpociową. Ciekawe jak w takiej sytuacji wiadomo, od której rozpoczyna się ważność biletu ? Na stacji Velké Losiny zawsze jest dłuższy postój, ponieważ mechanik wychodzi do kanciapy. Tym razem postój wydłużył się podwójnie, gdyż wsiadała osoba na wózku inwalidzkim i konieczne było rozłożenie pochylni:


Na końcowej stacji Kouty nad Desnou mamy trochę czasu, więc urządzamy sesję zdjęciową:


Drugi bilet IDSOK planowaliśmy kupić w kasie na tej stacji, lecz okazuje się, że w soboty o tej porze jest ona nieczynna, więc musimy to zrobić u kierpociowej, u której cena jest 2 korony wyższa. Po wejściu do pociągu prosimy o bilety 90-minutowe i dla pewności tłumaczymy, że chcemy pojechać do Šumperku zaliczając wjazd do Sobotína. Kierpociowa odpowiada, że rozumie o co chodzi, po czym... wystawia nam bilety 75-minutowe. Ważne do 15:21, podczas gdy nasz przyjazd do Šumperku to 15:30. Natychmiast odnajdujemy ją i zgłaszamy reklamację, na co dostajemy odpowiedź, że uznają nam ten bilet. Bardzo dziwne, no ale dobra, jedziemy. W Petrovie nad Desnou nasz motoraczek do Sobotína już stoi, ale mamy dużo czasu, gdyż Sobotín skomunikowany jest z Šumperkiem, a nie z kierunkiem naszego przyjazdu. Warto przespacerować się w kierunku rozwidlenia linii. Znajduje się tam tablica wskazująca który tor w jakim kierunku idzie, taki jakby drogowskaz dla mechanika, jakby przypadkiem nie wiedział dokąd jedzie. :P Na stacji są też drzwi w ścianie, przez które można wejść z ulicy na peron, nie prowadzą do żadnego pomieszczenia. Spotkałem się już z czymś takim na stacji Vrchlabí. Fotki z Petrova nad Desnou:


Po przyjeździe pociągu z Šumperku możemy ruszyć w króciutką 3-kilometrową podróż do Sobotína. Na tej stacji tylko chwila, więc fotki w trybie ekspresowym:


W powrotnej drodze podczas kontroli kierpociowa widząc nasz bilet pyta dokąd jedziemy. Odpowiadam zgodnie z prawdą, że do Šumperku. Mruczy coś chwilę pod nosem do siebie po czym odchodzi i do końca podróży już do nas nie wraca. A my do Šumperku, gdzie nasz motorak dociera bezpośrednio, przyjeżdżamy kilka minut przed czasem. Mamy więc czas na wykonanie kolejnych zdjęć:


W międzyczasie trwa oblot składu przez loka na naszej wagonowej osobówce, którą udamy się w dalszą drogę. Natomiast do Jeseníka jest podstawiony stary, właściwie już zabytkowy motorak. Ja na dzisiaj skończyłem zaliczanie, jednak do domu powrócimy trochę naokoło, aby Semaforek mógł zaliczyć jeszcze odcinek Senice na Hané - Olomouc. W tym kierunku takt osobówek na trasie Šumperk - Přerov jest tak ułożony, że niemal wszystkie mają półgodzinny postój w Zábřehu na Moravě. Zwiedzam więc sobie stację. Z peronu może się wydawać, że hol dworca znajduje się w starym (ale odnowionym) żółtym budynku, jednak w rzeczywistości znajduje się on na poziomie tunelu pod peronami, w nowym przeszklonym budyneczku, który z peronów jest mało widoczny. Fotki:


Po zwiedzeniu dworca powracam do pociągu i jedziemy do Červenki. Tutaj tylko szybki przeskok do motoraka i ruszamy dalej:


Dłuższy postój mamy na stacji Litovel předměstí, podczas którego przybywa ostatni dzisiejszego dnia pociąg z Mladca, a w nim kierpociowa mająca alergię na focenie, z którą jechaliśmy przed południem. Dojeżdżamy do Senic na Hané, gdzie znowu mamy dłuższą przerwę. Motorak zupełnie pustoszeje, aż do przyjazdu RegioNovy z Ołomuńca, której pasażerowie zapełniają pociąg. Oglądając sobie stację zaglądam do budynku, gdzie absolutnie rozbroiła mnie kasa biletowa obsługiwana przez dyżurnego, którego wzywa się za pomocą... trąbki od roweru! :P Fotki:


Nasza RegioNova też pustawa dopóki nie przyjeżdża motorak z Prostějova, z którego przesiada się pełno ludzi. Dawniej pociągi na tej trasie były bezpośrednie, potem zamieniono że do Prostějova bezpośrednio jedzie vlak z Červenki, co najwyraźniej nie było dobrym pomysłem skoro przesiada się niemal 100 % pasażerów. Jazdę do Ołomuńca urozmaica nam głośna młodzież, która co chwilę rechocze z byle powodu. Ta trasa to właściwie taka ołomuniecka SKM, bo bardzo dużo przystanków jest na terenie Ołomuńca, przejeżdżamy przez całe miasto, żeby w końcu znaleźć się na stacji Olomouc hl.n.:


Mamy 45 minut czasu. Semaforek postanowił skoczyć do sklepu, bo wyjazd do Czech bez zakupów w supermarkecie to dla Semaforka wyjazd stracony. :D A kupuje on przede wszystkim produkty niedostępne w Polsce - jogurty śmietankowe Florian, węgierskie kiełbasy, pomazanki choceńskie i kofolę. Ja natomiast szwendam się trochę po dworcu. Na przeciwko budynku dworca znajduje się duża tablica, na której wyświetlane są odjazdy autobusów:


W holu dworca malowidło przedstawiające tańczących ludzi:


Załapałem się też na párka v rohliku, chociaż stoisko z nimi było dość sprytnie ukryte, że tylko dzięki zapachowi je wyczaiłem. :P Udaję się na peron z którego odjedzie nasza osobówka do Bohumína. Przyjeżdża pociąg z Šumperku, który przechodzi właśnie na tą osobówkę:


Rozkładowo jest ona bezpośrednia, jednak odpowiednia adnotacja w cegle (a także w zapowiedzi megafonowej) informuje, że w (C) konieczna jest przesiadka w Přerovie. Tak więc przesiadamy się tam na kibla, którym bez żadnych przygód docieramy do końcowej stacji naszego kółeczka. Do Wodzisławia Śląskiego udajemy się tym razem przez Racibórz, gdyż musimy stamtąd kogoś odebrać. Następnego dnia Semaforek odwozi mnie do Pszowa, skąd autobusem linii 10 udaję się do Rybnika. Trasa trochę zmieniona ze względu na objazdy. Na rybnickim dworcu zakupuję bilet, a następnie wsiadam do kibla, który dowozi mnie do Kędzierzyna na godzinę 10:00.