Łódzkie klimaty
15.04.2009.

Kędzierzyn - Opole - Częstochowa - Koluszki - Łódź - Zduńska Wola - Chorzew Siemkowice - Częstochowa - Gliwice - Kędzierzyn

Bilety:

Relacja:

Dwa dni wolnego po Wielkanocy trzeba było wykorzystać i gdzieś się przejechać. Tym razem padło na województwo łódzkie. Wyruszam o 5:02 pierwszą osobówką do Opola, gdzie docieram o 5:47. Udaję się do kasy w celu zalegalizowania Regio Karnetu. Pasażerowi przede mną kasjerka wydaje za mało reszty, więc musiał się upomnieć. Następnie podbija mi Regio Karnet i wpisuje datę... 30 marca ( z drugiego zalegalizowanego dnia ). Na moje zwrócenie uwagi o błędzie i sugestię, że dobrze by było poświadczyć tą pomyłkę odpowiada bardzo opryskliwie, że ja jej nie będę mówić co ma robić bo ona wie (o czym właśnie się przekonałem jak wpisywała datę...). Nie ma to jak profesjonalna obsługa frontem do klienta. Do Częstochowy podstawiony już EN57 205. Na wyświetlaczu Częstochowa Stradom, która później zostaje przynajmniej z jednej strony zmieniona na Częstochowę (zwykłą):


Frekwencja nie powala. Ruszamy o 6:18 i kierujemy się na jednotorową linię do Fosowskiego. Po drodze mijanka z jednym ze szkolnych pociągów do Opola. W Fosowskim skomunikowania we wszystkich możliwych kierunkach. Po kluczborskiej stronie dworca oczekuje kibelek do Kielczy. My po chwili postoju kierujemy się na jednotorową linię do Lublińca. Oferta osobówek na tym odcinku jest porażająca - 3 pary na dobę, pewnie dlatego, że biegnie on przez granicę województw. Mimo tego w Pludrach wsiada spora grupka uczniów, bo pociąg ma dobrą szkolną godzinę przyjazdu do Lublińca. Tam też ponownie skomunikowania we wszystkich kierunkach. Następnie odbijamy w lewo i kierujemy się na dwutorową linię do Częstochowy przez Herby. Jedziemy wyremontowanym torem, więc prędkość bardzo przyzwoita. W pewnym momencie słychać jakiś rumor pod składem i dość gwałtownie hamujemy. Po chwili postoju na szczęście ruszamy, więc pewnie musiał to być po prostu jakiś większy kamień na torach. Od Herbów jedziemy cały czas wzdłuż drogi Lubliniec-Częstochowa. Trochę osób wysiada na dworcu Stradom, a następnie wolniutko toczymy się do Częstochowy Osobowej, gdzie pociąg kończy bieg. Przy tym samym peronie stoi już zmodernizowany kibel do Tomaszowa Mazowieckiego, ale jest jeszcze trochę czasu do odjazdu więc można poszwendać się po dworcu:


Przy peronie 2 trwa właśnie dzielenie REYMONTA z Łodzi Fabrycznej na część krakowską i katowicką. Katowicka pojedzie w trakcji podwójnej. Po wykonaniu fotek zajmuję miejsce w pociągu do Tomaszowa i ruszamy wiedenką do Koluszek. Generalnie wiedenka jest linią dość nudną widokowo. Największa wymiana pasażerów oczywiście w Radomsku i Piotrkowie Trybunalskim. W Gorzędowie (między Radomskiem a Piotrkowem) dostrzegłem kasę agencyjną w budce koło peronu. Do Koluszek przybywamy punktualnie. Focę mój kibel, a następnie przechodzę na peron gdzie stoi osobówka do Łodzi, którą okazuje się Acatus:


Frekwencja w Acatusie duża, więc nie udało mi się znaleźć jakiegoś super dogodnego miejsca do zaliczania. Ruszamy o 11:08, o tej samej godzinie odjeżdżają też osobówki do Częstochowy i Tomaszowa. Muszę przyznać, że przyspieszenie to to ma niezłe. Jedziemy zmodernizowanym szlakiem Koluszki - Łódź Widzew. Mimo, że modernizacja nie była jakoś strasznie dawno napisy na niektórych stacjach już poniszczone, ech jakie to polskie... Konduktor bardzo miły, przy kontroli biletu życzy mi smacznego, bo akurat jadłem kanapkę. Na trasie mijamy się z pośpiechem do Warszawy na ED74. Odcinek Koluszki-Łódź jechałem już kiedyś pośpiechem, ale mało co z niego pamiętałem, więc mogłem sobie przypomnieć, natomiast Widzew-Fabryczna zaliczam. Na stacji końcowej jesteśmy przed 12:00, mam teraz prawie 4 godziny czasu do odjazdu osobówki do Częstochowy z Łodzi Kaliskiej. Zaczynam więc od zwiedzenia dworca Łódź Fabryczna:


Na dworcu foci też jakiś drugi MK. W międzyczasie przybył pośpiech z Warszawy i szykuje się do odjazdu również pośpiech do Warszawy, oba na 2 x ED74. Po zakończeniu zwiedzania trzeba przetransportować się na Łódź Kaliską. Najlepiej po szynach i to w dodatku wąskich czyli tramwajem, ale jako, że mam dużo czasu zamierzam też zobaczyć rynek oraz zaliczyć jakąś trasę tramwajową. Zakupuję więc bilecik 2-godzinny na komunikację miejską i udaję się na przystanek tramwajowy przy dworcu. Postanowiłem pojechać do rynku, aby obejrzeć go sobie. Na zaliczenie wybrałem linię nr 3, a konkretnie krańcówkę Wycieczkowa, która nie dubluje się z żadną inną linią. Jako pierwszy pojawił się tramwaj linii nr 4, więc zabrałem się nim. Bardzo ładnie prezentuje się Plac Wolności, który jest wielkim rondem. Niestety zasugerowałem się nazwą przystanku Bałucki Rynek i tam wysiadłem. Gdy zorientowałem się w czym rzecz cofnąłem się pieszo o jeden (do Placu Kościelnego). Rynek jak się okazało przylegał do ulicy, którą jechałem tramwajem, ale jako, że nie jest jakoś specjalnie wyróżniający się wziąłem go po prostu za jakiś plac. Po obejrzeniu powracam na przystanek aby podjechać do przystanku Targowisko Dolna, gdzie można wsiąść w linię nr 3. Niestety akurat pojechał mi tramwaj, następny za 10 minut, więc postanowiłem przejść przecznicą do równoległej ul. Zachodniej, a konkretnie do przystanku Zachodnia-Lutomierska, gdzie można od razu wsiąść w 3-kę. Wcześniej jednak pojawił się niskopodłogowiec na linii 11, którym podjechałem do przystanku Targowisko Dolna i tam przesiadłem się na 3-kę, która jechała tuż za nim. Zaliczam teraz krańcówkę Wycieczkowa:


Stwierdziłem, że w okolicy nie ma nic ciekawego, więc od razu tym samym tramwajem powracam. Wysiadam przy targowisku celem przesiadki na 11-kę licząc, że może uda się trafić na niskopodłogowy tramwaj PESY, niestety nie udało się. Pomału trzeba kierować się na dworzec Łódź Kaliska. Zatłoczoną 11-ką docieram do przystanku Kościuszki-Mickiewicza, gdzie po przejściu przez skrzyżowanie wsiadam w pierwszy tramwaj jadący w kierunku krańcówki Wyszyńskiego (nie pamiętam czy była to 10 czy 14), którym docieram do przystanku Dworzec Łódź Kaliska i kończy się część tramwajowa. Z przystanku można dostać się schodami od razu na peron. Gdy wchodzę właśnie odjeżdżają osobówki do Kłodawy i Sieradza. Mam jeszcze trochę czasu więc zwiedzam sobie dworzec z moim zdaniem całkiem przyjemnym budynkiem i urządzam sesję zdjęciową:


Mój kibel, którym pojadę ponad 3 godziny to na szczęście wygodny skaj. Ruszamy punktualnie o 15:13. Jesteśmy lekko przyspieszeni, nie zatrzymujemy się w Lublinku, Chechle i Borszewicach. Na trasie do Zduńskiej Woli jest dość dużo zwolnień na przejazdach. Przystanek Borszewice zmodernizowany. Większość ludzi wysiada na stacjach po drodze, najwięcej chyba w Zduńskiej Woli. Ale pociąg nie zostaje całkiem pusty, gdyż ku memu lekkiemu zdziwieniu wsiada grupka uczniów. Zmieniamy czoło i będziemy kierować się na węglówkę:


Łącznica ze Zduńskiej Woli do Karsznic w stanie tragicznym. Po mozolnej jeździe w końcu stajemy w Karsznicach:


Chwilę później osiągamy Zduńską Wolę Południową. Po peronie spacerują sokiści z psem:


Co ciekawe hafas nie podaje tej stacji w planie podróży, podobnie jak Rząsawy na trasie Chorzew-Częstochowa. Fotki przystanków z odcinka Zduńska Wola - Chorzew Siemkowice zamieszczałem już kiedyś więc nie będę się powtarzać tym bardziej, że nudne jak flaki z olejem. Uczniowie ze Zduńskiej Woli wysiadają po miejscowościach na trasie, w Ruścu Łódzkim wysiadają dwaj siedzący na przeciwko mnie kolejarze. Do Chorzewa Siemkowic przybywamy przed czasem i nawet wsiada trochę osób, możliwe że przesiadkowicze z pociągu, który chwilę wcześniej przybył z Herbów:


Na sąsiednim peronie grupka osób oczekuje na kibel Częstochowa - Zduńska Wola, który po chwili przybywa. Wszystkie skomunikowania zrealizowane, więc możemy ruszyć. Chwilę po wyjeździe odbijamy w lewo od węglówki na jednotorową linię do Częstochowy. Focę poszczególne stacyjki.
Biała Pajęczańska:


Wistka:


Dubidze:


Pieńki Dubidzkie:


Brzeźnica nad Wartą:


Ważne Młyny:


Cykarzew:


Cykarzew Stary:


Mykanów:


Rząsawa:


Generalnie linia sympatyczna, szczególnie w wiosenne słoneczne popołudnie. Trochę polna, trochę leśna, ładnie jest też w rejonie Ważnych Młynów. Podczas kontroli biletów konduktor już z oddali widząc bilet z wkładką stwierdził "Dziękuję, widzę że abonament". Kolejny zorientowany... W Wistce tablica z nazwą przystanku zamiast wisieć leży sobie wdzięcznie na ziemi oparta o słup. W Ważnych Młynach (świetna nazwa) nowa wiata. Rząsawa jest ostatnim przystankiem na trasie, teraz będziemy dołączać się do wiedenki w sposób bezkolizyjny, tak więc drugi tor zostaje poprowadzony nieco niżej niż ten którym jedziemy. W pewnym momencie gwałtownie zwalniamy, okazało się, że jakaś kobitka przechodziła sobie przez zamknięty przejazd kolejowy, zresztą ciekawie położony na wiadukcie:


Następnie lewy tor naszej linii przechodzi pod wiedenką aby dołączyć się do niej z drugiej strony, równocześnie z naszym. Po wjeździe na magistralę prędkość wzrasta. Mamy jeszcze postój na przystanku Częstochowa Aniołów:


Chwilę później jesteśmy ponownie na głównym częstochowskim dworcu. Na przesiadkę tylko 10 minutek, więc po wykonaniu kilku ostatnich w tym dniu fot wsiadam do kibla do Gliwic:


Ruszamy planowo i jedziemy znaną trasą do Gliwic, którą częściowo przesypiam. W Katowicach stwierdzam nowy niższy sygnał zapowiedzi. Widzę też, że śląscy artyści malarze sprejowi dobrali się już do flirtów. :-/ Pół godzinki później jestem w Gliwicach, gdzie mam przesiadkę na ostatnią w dobię osobówkę do Brzegu przez Kędzierzyn. Jazda nią odbyła się bez zakłóceń i 22:00 zakończyłem ten wyjazd.