Przejażdżka w Jeseníki
15.02.2008.

Kędzierzyn - Nowy Świętów - Głuchołazy - Mikulovice - Lipová Lázně - Velká Kraš - Vidnava - Velká Kraš - Javorník ve Slezsku - Lipová Lázně - Hanušovice - Staré Město pod Sněžníkem - Hanušovice - Mikulovice - Zlaté Hory - Mikulovice - Nysa - Kędzierzyn

Bilety:

Relacja:

Na drugą wycieczkę w tegorocznej przerwie międzysemestralnej postanowiłem wybrać się do Czech, a konkretnie zaliczyć 4 skrawki, które pozostały mi w rejonie Jeseníka. Najprościej było dostać się tam przez Głuchołazy. Przed 6:00 zjawiam się na kędzierzyńskim dworcu. Na 2 peronie oczekuję na przyjazd szynobusu z Nysy, który chwilę później będzie tam powracać. Przyjeżdża planowo. Przed zajęciem miejsca fotka:


Frekwencja malutka. Do Wrocławia zamiast dwóch jednostek jedzie jedna - ferie zimowe. Ruszamy punktualnie. W Kędzierzynie-Koźlu Zachodnim wysiada 1 osoba, nie myślałem że ktoś jeździ pociągiem w takiej relacji. :) W miarę trasy frekwencja się zwiększa. Większość pasażerów stanowią faceci dojeżdżający do pracy do Nysy oraz położonych wcześniej miejscowości, pewnie poza feriami są jeszcze uczniowie. Jedziemy planowo, zaczyna świtać. Wysiadam w Nowym Świetowie, gdzie dołącza się linia z Głuchołaz. Mam ok. 15 minut więc urządzam sesję zdjęciową:


W miarę robienia kolejnych zdjęć pogoda się pogarsza, żeby w końcu osiągnąć zamieć śnieżną. W takiej też scenerii wjeżdża pociąg Opole - Ostružná, w którym jedzie już kol. Krzysiek (SMall42), z którym odbędę większą część tego przejazdu:


Po niedługiej jeździe jesteśmy w Głuchołazach. Mamy tu dużo czasu, więc wychodzimy obfocić stację. Do Mikulovic postanawiamy podjechać jadącym przed naszym pociągiem rychlikiem, żeby zakupić RegioNeta w kasie, a nie u kondiego. Przy drugim peronie stoi pociąg Jeseník-Opole. Ponieważ z peronu 1 nie da się pojechać na Mikulovice, a drugi tor przy peronie 2 musi być wolny dla rychlika pociąg z Opola zostaje przetoczony na ten sam tor, na którym stoi skład czeski. Dopiero wtedy następuje zamiana lokomotyw. Po wymianie z lekkim opóźnieniem zjawia się czeski rychlik, do którego wsiadamy. W czasie focenia w Głuchołazach też pogoda się zmieniała, ale tym razem na lepsze. Fotki z Głuchołaz:


Rychlikiem przejeżdżamy przez miasto Głuchołazy. Planuje się uruchomienie tam przystanku, aby ludzie nie musieli dymać na dworzec główny, który jest na peryferiach. Po 20 minutach jazdy jesteśmy w Mikulovicach. Mamy teraz czas, aż pociąg z Opola dojedzie tu z Głuchołaz. Najpierw zakupujemy w kasie bilety, a potem sesja zdjęciowa:


W końcu dociera pociąg z Opola, którym ponownie pojedziemy. Nawet jadą nim jacyś ludzie (chyba nie tylko z samych Głuchołaz, bo wcześniej też ich widziałem). Jedziemy na razie znana trasą. Wysiadamy na stacji Lipová Lázně, gdzie leży trochę śniegu. Podczas szybkiej przesiadki do motoraczka cyknąłem fotkę:


Zaliczymy teraz linię Lipová Lázně - Javorník ve Slezsku oraz odgałęzienie Velká Kraš - Vidnava. Ruszamy w kierunku Jesenika i po chwili odbijamy w lewo i jedziemy pod górkę. Na trasie jest jeden tunel. Mamy też mijankę na stacji o wdzięcznej nazwie Žulová ( czyżby od mieszkańców ? :P ):


Po ujechaniu jeszcze kawałka docieramy do stacyjki węzłowej Velká Kraš. Przesiadamy się tu na pociąg do Vidnavy:


Odjeżdżamy równocześnie z motoraczkiem do Javorníka, my w prawo, tamten w lewo. Tym pociągiem jedziemy króciutko. Po przyjeździe do Vidnavy w pociągu ujawnia się nam kol. Michał - MK ze Śląska. A jednak świat jest mały. :) Okazuje się, że później będzie nam się jeszcze pokrywać jeden odcinek trasy. Teraz mamy troszkę czasu więc oglądamy sobie najbliższą okolicę i focimy:


Ciekawostką są głośniki na słupach, z których od czasu do czasu rozlegają się czeskie szlagiery. :P Ciekawy jest też duży budynek dworca (jak na taką pipidówkę do której przyjechały pojedyncze osoby). Po obfoceniu okolicy wyruszamy w drogę powrotną do stacji Velká Kraš. Żegnamy się tam z kol. Michałem, który przesiada się na pociąg do Lipovej Lázně, ale zobaczymy się jeszcze wieczorem. Ciekawostką na tej stacyjce są kanały na głównych torach. Krawędzie peronowe są tylko dwie, pociągi do Javorníka mają własną, natomiast przy drugiej najpierw zatrzymuje się pociąg do Lipovej Lázně, a następnie na ten sam tor wjeżdża motorak z Vidnavy. Podczas oczekiwania na stacji kilka fotek:


Po chwili przyjeżdża nasz motoraczek do Javorníka ve Slezsku, którym zaliczamy resztkę trasy. Na miejscu znowu trochę czasu i sesja zdjęciowa:


Po sesji wyskakujemy jeszcze do miasteczka na małe zakupy, a następnie powracamy do pociągu i wyruszamy w drogę powrotną. Po około godzinnej jeździe jesteśmy znowu w Lipovej Lázně. Pociąg jedzie bezpośrednio do Jeseníka, ale dzisiaj wyjątkowo trzeba się przesiąść do innego motoraczka. My mamy troszkę czasu do naszego przyspieszonego, więc focimy sobie:


Nasz przyspieszony niestety jest strasznie nabity. Udaje nam się znaleźć miejsca siedzące ale z tej jazdy nic nie mamy. Na szczęście tą trasę mam zaliczoną, poza tym będziemy jeszcze nią wracać. Tym pociągiem docieramy do Hanušovic, gdzie przesiadamy się do kolejnego motoraczka. Czas na kikut do Starého Města pod Sněžníkem. Na fotki nie starczyło czasu, wykonamy je w drodze powrotnej. Trasa całkiem sympatyczna, lekko górska. Wiaty na wszystkich stacyjkach identyczne. Na końcowej stacji zmiana czoła i szybkie fotki:


W drodze powrotnej mamy "przyjemność" podróżowania z wycieczką szkolną, no ale nie byli jeszcze tacy najgorsi. Jesteśmy ponownie w Hanušovicach. Teraz czas na fotki:


Na uwagę zasługuje knajpka dworcowa o fajnej nazwie kojarzacej się z pociagami. :) Teraz wsiadamy w osobówkę, którą pojedziemy aż do Mikulovic. Skład to w sumie już zabytkowy wagon motorowy oraz wagonik doczepny Btx. Wsiadamy najpierw do motorowego, ale nie ma tam miejsc, które by nas satysfakcjonowały, więc w Potůčníku przenosimy się do Btx-a. Na stacji Branná mamy postój na mijankę, więc można wyskoczyć na fotki:


Postój się nieco wydłużył, przez co złapaliśmy małe opóźnienie, więc nie będziemy mogli tak samo wyskoczyć na fotki na stacji Horní Lipová. W Ostružnej mijamy stojący nasz polski skład, którym dziś jechaliśmy i jeszcze pojedziemy:


Cykam też przystanek Ramzová, umieszczony nieopodal wyciągu narciarskiego:


Teraz rozpoczyna się najpiękniejszy odcinek trasy, a Słońce chyli się już ku zachodowi, więc migawka mojego aparatu pracuje praktycznie bez przerwy. :) Raz też stajemy na semaforze co w Czechach jest chyba raczej rzadkością (a przynajmniej na moich kółeczkach ;-) ):


Nasza osobówka ma jeszcze jedną fajną rzecz w rozkładzie - 20 minut postoju w Jeseníku, co pozwala na obfocenie tej stacji:


Budynek dworca w trakcie remontu. Musimy też przesiaść się do starego wagonu silnikowego, gdyż doczepny na dalszej części trasy nie jest już dostępny dla podróżnych (pewnie z powodu przystanków na żądanie). Czekamy jeszcze aż przyjedzie rychlik z Ostravy i zwolni szlak:


Następnie możemy ruszyć. W pociągu miła niespodzianka - znajduję GRAND EXPRESS. :D Wagon ten średnio przypadł mi do gustu, głównie z powodu głupiego sposobu otwierania okien oraz rurek w dolnej ich części, przez co patrzenie staje się mniej wygodne. Jazda upłynęła szybko i dotarliśmy do Mikulovic, gdzie nasz pociąg skończył bieg. Przesiadamy się teraz na motoraczka, którym zaliczę ostatni dziś odcinek: Mikulovice-Zlaté Hory:


Ruszamy o 17:07. Trasa początkowo biegnie wzdłuż szosy, a potem przez pola. Dojeżdżając do celu mamy ładny widok na Kopę Biskupią. Chwilę postoju na stacji docelowej wykorzystuję na fotki o zmierzchu:


Powrót następuje już w zupełnych ciemnościach. Frekwencja w obie strony bardzo marna, na części trasy mamy prywatny pociąg. Teraz w Mikulovicach mamy trochę czekania. Czas spędzamy w poczekalni wraz z czeską młodzieżą, która zaczyna trochę rozrabiać i w końcu dyżurny wyrzuca ich. :P O 18:30 przyjeżdża pociąg, który ma mieć tu mijankę z naszym, jednak ku naszemu zdziwieniu dostaje wyjazd. Dyżurny słyszy, że się dziwimy, więc mówi nam, że vlak do Polski ma 15 minut w plecy. No fajnie, a właśnie tyle mam w Nysie na przesiadkę. W końcu doczekaliśmy się pociągu i udajemy się do Głuchołaz. Tam spotykamy się ponownie z kol. Michałem, wychodzę też cyknąć fotkę:


Zmiana lokomotywy poszła naprawdę błyskawicznie i udało się zgubić kilka minut. Po odjeździe zakupuję bilet u kondiego i zgłaszam skomunikowanie na Kędzierzyn, konduktor zadzwonił do Nysy. W Nowym Świętowie widzimy stojący na semaforze szynobus Kędzierzyn-Nysa, który prawdopodobnie przechodzi na mój pociąg, więc jestem już spokojniejszy. Pociągiem jechał też pan, który chciał dostać się do Warszawy na bilecie turystycznym. Oczywiście kondi wystawił mu bilet do Opola, zamiast powiedzieć, że po turystyka może wyskoczyć w Nysie podczas zmiany czoła. W Nysie żegnam się z kol. Krzyśkiem który jedzie do Opola, a ja z Michałem pojadę na Kędzierzyn. Moje przewidywania sprawdziły się i nie dość że zdążyliśmy to jeszcze musimy czekać na szynobus widziany w Nowym Świętowie. Według nyskiego rozkładu pociągi jeżdżą do stacji "Jesennik". :) W końcu przyjeżdża PESA i możemy zająć miejsce. Podróż upłynęła bez żadnych przeszkód i wycieczka się skończyła. :)