Jeleniogórskie klimaty

25.08.2007.

Kędzierzyn - Wrocław - Wałbrzych - Jelenia Góra - Lwówek Śląski - Jelenia Góra - Szklarska Poręba - Jelenia Góra - Węgliniec - Wrocław - Kędzierzyn

Bilet:

Relacja:

Z wyjazdu nad morze pozostał mi do wykorzystania trzeci dzień Regio Karnetu, więc postanowiłem "zrobić" sobie cały węzeł jeleniogórski. Tym razem wyjazd rozpoczyna się w nocy. Na dworcu zjawiam się przed 1:00. Mam do wyboru PODHALANINA z Zakopanego do Szczecina albo PRZEMYŚLANINA z Przemyśla do Świnoujścia. Wiem jednak, że koło Zakopanego było zerwanie sieci, więc na tego pierwszego raczej nie liczę. Gdy przybywam na stację PODHALANIN ma wypisane 10 minut w plecy, a PRZEMYŚLANIN jadący 10 minut po nim nic. Gdy szczekaczka półprzytomnym głosem zapowiada wjazd PRZEMYŚLANINA legalizuję Regio Karnet i udaję się na peron. W tym samym momencie PODHALANINOWI wypisują 40 minut w plecy. Ludzie czekający na PODHALANINA nie przechodzą jednak na drugi peron, być może nie wiedzą, że PRZEMYŚLANIN jedzie identyczną trasą, a nawet dalej. Zjawia się punktualnie, na początku składu ambulans pocztowy. Kondi widząc, że kieruję swoje kroki w kierunku jedynek mówi, że tam jest pierwsza klasa, a ja z uśmiechem odpowiadam, że wiem o tym. ;-P Jest to mój pierwszy raz w tym słynnym pociągu o najdłuższej relacji w Polsce (ponad 1000 km). W jedynkach pustki, zajmuję miejsce w przedziale, w którym jedzie jakiś pan oraz chłopak z dziewczyną, którzy od czasu do czasu rozmawiają na tematy kolejowe, być może to jakiś MK albo przynajmniej osoba zorientowana w sprawach kolejowych. ;-) Do Wrocławia jazda upłynęła bez przeszkód. Wjeżdżamy na peron 4, przy tym samym peronie stoi już rzeźnia z Gdyni do Szklarskiej Poręby i Kudowy Zdroju. Drużyna przechodząca do części szklarskoporębskiej widzi, że w pierwszym przedziale pierwszego wagonu są ludzie na co reagują "O, o !" ;-) Ten pociąg również nie jest jakoś specjalnie nabity. Udaję się do jedynki i dosiadam się do dwóch panów. Siedzenia tak miękkie, że zapadam się w nich. Odjeżdżamy punktualnie, nie czekaliśmy na PODHALANINA. Trasą z Wrocławia do Wałbrzycha jadę trzeci raz, lecz pierwszy raz po ciemku. Im dalej od Wrocławia tym prędkość spada. Pierwotnie planowałem jechać tym pociągiem do Jeleniej Góry, jednak od Wałbrzycha zaliczam, a jest jeszcze ciemno, więc postanowiłem wysiąść na głównym i pojechać jadącą godzinę później osobówką. W momencie przyjazdu rzeźni osobówka już podstawiona. Skład: byczek + dwuczłonowa bipa + bonanza. Pomału budzi się nowy dzień. Zajmuję miejsce na samym końcu bonanzy. Podstawia się też kibel do Wrocławia. Przed odjazdem cykam dwie fotki:


Według hafasa pociąg ma odjeżdżać o 5:54, według cegły i rzeczywistości odjazd jest o 6:03. Nie ma to jak porządne informacje o rozkładzie... ;-/ W bonanzie frekwencja niezbyt wysoka, nie wiem jak w bipie. W końcu ruszamy. Czasami zaliczanie utrudnia gęsta mgła. Widoczki całkiem ładne, prędkość wolna. Cykam wszystkie stacyjki.
Boguszów Gorce Wschód:


Za tą stacyjką odgałęzia się linia do Mieroszowa i Czech (buuu, ja chcę pociągi pasażerskie na tej linii ! ;-( )
Boguszów Gorce:


Boguszów Gorce Zachód:


Witków Śląski:


Sędzisław:


Między Sędzisławiem a Marciszowem mamy dwa odgałęzienia linii do Lubawki, pierwsze umożliwia wjazd od strony Sędzisławia, drugie od strony Marciszowa.
Marciszów:


Ciechanowice:


Janowice Wielkie:


Trzcińsko:


Wojanów:


Docieramy do Jeleniej Góry. Stacja nawet dość duża. Chwilę po moim pociągu wjeżdża osobowy POGÓRZE z Węglińca do Wrocławia przez Jelenią Górę. W nowym rozkładzie tak będzie się nazywać pośpiech Zgorzelec-Kraków. Przy budynku rewidentów stoi sobie szynobus. Mam nadzieję, że sprawny i pojedzie do Lwówka za półtorej godziny. Cykam trochę fotek, następnie udaję się zwiedzić miasto. Bardzo ładny rynek i jego najbliższa okolica. Gdy powracam na dworzec szynobus już manewruje aby podstawić się jako osobówka do Lwówka Śląskiego, którą pojadę. A jako kolejna osobówka do Wrocławia pojedzie bipa. Zdjęcia z Jeleniej Góry:


Zajmuję miejsce. Siedzenia twarde pomimo zmodernizowanego wyglądu. Czekamy jeszcze na planowo opóźnione KARKONOSZE z Warszawy do Szklarskiej Poręby i w końcu z leciutkim opóźnieniem ruszamy. W kierunku zachodnim ze stacji Jelenia Góra wychodzą 3 tory, my jedziemy pierwszym z lewej niezelektryfikowanym, po chwili przejeżdżamy pod wiaduktem którym idą pozostałe dwa zelektryfikowane. Jeszcze dzisiaj nimi pojadę. Linia jest typowo lokalna, a widoczki całkiem sympatyczne. Jest też kilka tuneli. Cykam poszczególne stacyjki:

Jeżów Sudecki:


Siedlęcin:


Pilchowice Zapora:


Ten przystanek jest bardzo ciekawie położony, przy tamie na jeziorze:


A na peronie z wiatą odbywa się grillowanie. ;-)
Pilchowice Nielistno:


Wleń:


Marczów:


Dębowy Gaj:


Na każdej stacyjce ktoś wsiada i wysiada i w szynobusie nawet jest trochę ludzi. Tym samym pociągiem jedzie również jakiś MK z Niemiec. Podejrzałem na jego wydruku z niemieckiego Hafasa, że jedzie tą samą trasą co ja (Lwówek, potem do Szklarskiej a potem do Węglińca). Po przyjeździe do Lwówka uwieczniam wnętrze szynobusu:


Upewniam się jeszcze u konduktorki, że godzina odjazdu pociągu powrotnego zgadza się z tym co mam w rozkładzie a następnie zwiedzam Lwówek. Rozpoczynam od sesji zdjęciowej na opuszczonym i zaniedbanym dworcu:


Zauważyłem, że mimo tunelu wszyscy wychodzą z dworca przez tory. Ja postanowiłem przejść jednak tunelem i w ten sposób dowiedziałem się (a właściwie mój nos się dowiedział) dlaczego ludzie z niego nie korzystają... Przy dworcu kilka węglarek, którymi pewnie będą przewożone pnie drzew leżące obok. Po zwiedzeniu dworca czas na miasteczko. Zaraz przy dworcu supermarket i kilka stanowisk, z których odjeżdżają autobusy i busy. Miasteczko bardzo ładne, dużo starych budowli, kościółków, zameczków itp. Czasem mijam się z niemieckim MK. ;-) Gdy zbliża się godzina odjazdu powracam na dworzec. Przeżywam mały szok, gdyż pierwszy człon szynobusu jest pełniutki ! A więc ludzie jednak korzystają z kolei mimo zaledwie dwóch par pociągów na dzień. Ruszamy punktualnie. Według hafasa KAMIEŃCZYK do Szklarskiej Poręby odjeżdża z Jeleniej o 12:36 czyli mam 6 minut na przesiadkę, jednak na dworcu widziałem że godzina odjazdu to 12:33. Niemiec zakupuje bilet do Szklarskiej, również ma błędny wydruk z rozkładem, jednak konduktorka informuje go o prawidłowej godzinie odjazdu. Na wszelki wypadek informuję ją o zamiarze przesiadki na KAMIEŃCZYKA na co dostaję odpowiedź, że pewnie i tak będzie spóźniony. Powrót tą samą trasą. W Pilchowicach Zaporze grillowanie trwa. ;-) Przed samą Jelenią Górą przychodzi konduktorka i informuje, że "ten do Szklarskiej Poręby jest 20 minut opóźniony tak więc spokojnie". Niemiec nie rozumie jednak po polsku, więc pani kondi pisze mu to na karteczce. ;-) Przybywamy do Jeleniej, faktycznie KAMIEŃCZYKA jeszcze nie ma. Nikt jednak nie zapowiedział tego faktu, tak więc pasażerowie z Lwówka muszą być jasnowidzami. Szynobus zjeżdża na szopę a ja korzystając z chwili czasu szwędam się po stacji, cyknąłem też jakieś fotki:


W końcu z półgodzinnym opóźnieniem melduje się KAMIEŃCZYK rel. Poznań - Szklarska Poręba. Zajmuję miejsce w jedynce na końcu składu i ruszamy. Tym razem jedziemy środkowym torem. Najpierw przejazd nad torem do Lwówka,a potem odbijamy w lewo od toru do Węglińca, którym również jeszcze dziś pojadę i kierujemy się w góry. Pierwszy postój to Jelenia Góra Zachodnia. Z powodu opóźnienia mijanka z WIKINGIEM będzie tutaj zamiast w Piechowicach:


Niestety niemiecki MK nie przyzwyczajony do polskich realiów przestraszył się ponad półgodzinnego opóźnienia KAMIEŃCZYKA i przesiadł się do wolniutko przejeżdżającego WIKINGA (aż maszynista wyjrzał z lokomotywy). Pewnie nie wiedział, że ze Szklarskiej wraca ten sam skład i nie ma możliwości żeby nie zdążyć. Ja natomiast kontynuuję jazdę KAMIEŃCZYKIEM przemierzając kolejne stacyjki, które oczywiście fotografuję ;-).
Jelenia Góra Cieplice:


Jelenia Góra Orle:


Jelenia Góra Sobieszów:


Piechowice Dolne:


Piechowice:


Za Piechowicami zaczynamy wspinać się pod górkę i zaczyna się najpiękniejszy odcinek trasy. Migawka mojego aparatu pracuje cały czas. Widzę też, że nie jestem jedynym MK w tym pociągu. Bardzo fajnie ogląda się trasę przez przejście międzywagonowe ostatniego wagonu, szczególnie momenty gdy pociąg jedzie pomiędzy dwoma pionowymi ścianami skalnymi.
Przystanek Górzyniec położony jest wśród górkich łąk i lasów:


Przed nami jeszcze 3 stacje w Szklarskiej Porębie, najpierw Szklarska Poręba Dolna:


Wspięliśmy się już na górę, więc po odjeździe z tej stacji i wyjechaniu z lasu naszym oczom ukazuje się przepiękna panorama na góry i najbliższą okolicę:


Po tej uczcie dla oczu wjeżdżamy do Szklarskiej Poręby Średniej:


Pozostał do pokonania ostatni odcineczek, na którym również widoczki niczego sobie:


Po przejechaniu tego odcinka osiągamy najwyżej położoną stację na tej trasie - Szklarską Porębę Górną. Muszę przyznać, że odcinek od Piechowic do Szklarskiej Poręby Górnej mimo niewielu tuneli i wysokich wiaduktów podobał mi się bardziej niż Wałbrzych-Kłodzko czy pętla grybowska. Jeszcze trzeba się do Kudowy kiedyś wybrać. Przy torach pionowa ściana co wygląda bardzo ciekawie. W peronach oprócz naszego składu stoją jeszcze KARKONOSZE, a za stacją rzeźnia gdyńska. Pasażerowie wsiadają i wysiadają, lokomotywa oblatuje skład a ja (i jakiś drugi MK też) urządzam sesję zdjęciową (niestety przez opóźnienie z 40 minut czasu zrobiło się 10, więc trzeba się streszczać):


Nietety przez opóźnienie nie zdążyłem również zejść na dół, żeby obejrzeć sobie miejscowość, może innym razem. Manewry przebiegły sprawnie i w powrotną drogę wyruszamy nie mając nawet 5 minut w plecy. Powolutku zjeżdżamy do Jeleniej Góry, ale jadąc tak piękna trasą nawet nie przeszkadza masakrycznie wolna (10 czy 20 km/h ?) prędkość. Po raz trzeci melduję się w Jeleniej Górze. Niemieckiego MK nigdzie nie dostrzegam, pewnie pojechał wcześniejszym pociągiem do Węglińca. Według rozkładu mam teraz jechać szynobusem, jednak ku mojej uciesze przyjeżdża kibel, czyli będę mógł cykać fotki przez okno. ;-D Fotografuję go oraz KAMIEŃCZYKA, który odjeżdża w kierunku Wałbrzycha:


Zajmuję miejsce w składzie, frekwencja niewysoka. Na ścianie naklejka poprzez którą Dolnośląski ZPR życzy nam miłej podróży ;-) :


Ruszamy punktualnie, na wyjeździe cykam jeszcze jedną fotkę:


Pora teraz na jazdę trzecim torem, którym odbijamy w prawo od linii do Szklarskiej i ostatecznie żegnamy się z Jelenią Górą. Pociąg prowadzi ta sama pani kondi, która jechała do Lwówka. Śmieje się widząc mnie w pociągu. ;-) Po wyjeździe jakiś pan prosi mnie o pomoc w doładowaniu konta w komórce, jednak instrukcja doładowania jest tak dziwna, że sam również mam z tym problem. Dopiero pani kondi, która przypadkiem się napatoczyła udaje się dojść co trzeba zrobić, no ale tak to jest jak się ma telefon na abonament. ;-P Linia do Węglińca jest również typową lokalką z niewielką ilością pociągów. Cykam poszczególne stacyjki.
Rybnica:


Stara Kamienica:


Kwieciszowice:


Rębiszów:


Młyńsko:


Gryfów Śląski:


Tutaj łapiemy troszkę opóźnienia, ponieważ jadący z przeciwka pociąg IZERY z Węglińca do Wrocławia ma 15 minut w plecy. Ja jadąc przez Węgliniec i Legnicę będę we Wrocławiu szybciej. Przemierzamy kolejne stacyjki.
Ubocze:


Olszyna Lubańska:


Lubań Śląski:


Gierałtów:


Gierałtów Wykroty:


Docieramy do Węglińca. Jest to duża stacja węzłowa. Oprócz Jeleniej Góry możemy się stąd udać w kierunku Zgorzelca, Legnicy a od tego rozkładu także Żar i Zielonej Góry. Wyjście do miasta wiedzie przez kładkę nad torami. Budynek dworca duży z wieloma zakamarkami. Część holu wydzielona na poczekalnię i odgrodzona od całej reszty. Chwilę po moim przyjeździe przyjeżdża osobówka z Görlitz do Wrocławia, która będzie zmieniać tu lokomotywę na elektryczną. Skład to bonanzy. Chwilę później po drugiej stronie dworca zjawia się osobówka z Wrocławia do Görlitz, która również będzie zmieniać lokomotywę. Skład tej osobówki to z kolei wagony przedziałowe, ponieważ będzie powracać jako przyspieszony KOWALSKI. Zajmuję miejsce na samym końcu ostatniego wagonu. Czekamy jeszcze na opóźniony szynobus z Jeleniej Góry przez co łapiemy małe opóźnienie.
Fotki z Węglińca:


Teraz jedziemy znaną mi już trasą, którą wracałem z Niemiec. Cykam poszczególne stacyjki.
Zagajnik:

Zebrzydowa:


Bolesławiec:


Tomaszów Bolesławiecki:


Okmiany:


Osetnica:


Chojnów:


Miłkowice:


Jezierzany:


Legnica:


W Legnicy jakaś młoda para robi sobie fotki na tle wjeżdżającego pociągu. Pani młoda nawet załapała się u mnie na jedną fotkę. ;-P Po zabraniu pasażerów jedziemy dalej do Wrocławia.
Jaśkowice Legnickie:


Szczedrzykowice:


Malczyce:


Środa Śląska (aktualnie trwają prace modernizacyjne):


Przedmoście Święte:


Miękinia:


Mrozów:


Na stacji Mrozów zakończyłem focenie, ponieważ dalej było ciemno i z mojego staruszka nie dało się już nic wyciągnąć. Opóźnienia do Wrocławia nie nadrobiliśmy i ok. 20:30 meldujemy się na dworcu głównym. Udaję się do jednego z barów aby coś przegryźć, przy okazji oglądam jak Adam Małysz wyrównuje rekord Wielkiej Krokwi w Zakopanem. ;-) WROCŁAWIANIN z Warszawy do Zgorzelca ma zapowiedziane 60 minut w plecy, które potem zwiększa się do 120. Pasażerowie oczekujący na niego są zachwyceni. Po 21:00 zostaje podstawiona rzeźnia do Lublina, Przemyśla i Zakopanego. Skład ledwo mieści się w peronach. Wielu ludzi biega zdezorientowanych i szuka swoich wagonów. Konduktorzy kierują ludzi do właściwych części pociągu. W części zakopiańskiej bonanza. Ja lokuję się w jedynce przemyskiej i punktualnie o 21:45 ruszamy. Jedzie się bez żadnych przeszkód, przed Brzegiem w naszym wagonie gaśnie wszelkie światło i jest ciemno jak w.... ;-P W Opolu meldujemy się przed czasem przez co stoimy ze 15 minut. Do 1 klasy wsiada jakiś menel. Pytany przez konduktora o bilet oświadcza, że posiada bilet na 1 klasę. Jeszcze tylko jazda trasą, którą pewnie za jakiś czas będę mieć po dziurki w nosie i na kędzierzyńskim dworcu zakańczam tą wycieczkę.