Uwaleniowe zaliczanko
7-8.12.2007.

Kędzierzyn - Chałupki - Bohumín - Ostrava - Bohumín - Praha - Děčín - Lovosice - Most - Oldřichov u Duchcova - Děčín - Rybniště - Varnsdorf - Seifhennersdorf - Varnsdorf - Zittau - Görlitz - Wrocław - Kędzierzyn

Bilety:

Relacja:

Zbliża się nowy rozkład jazdy pociągów, który pociąga za sobą uwalenie dwóch linii lokalnych w Czechach: Lovosice - Most i Děčín - Oldřichov u Duchcova. Wypadałoby się tam wybrać i zaliczyć to. Zamykane jest też przejście Sudoměřice nad Moravou - Skalica na Slovensku, ale to już zaliczyłem w wakacje. Wyruszam w piątek wieczorem, ostatnim połączeniem z Kędzierzyna do Chałupek czyli o 17:07. Po przyjechaniu EC WAWEL z Hamburga, z którego chyba często ktoś się przesiada możemy ruszyć. Za oknem ćma, trasa znana. Między Kuźnią Raciborską a Nędzą mijam się z osobówka Racibórz-Kędzierzyn, jednak gdy wjeżdżam do Nędzy ku mojemu zdziwieniu widzę wjeżdżającą osobówkę z Rybnika (na którą nieraz zdarzało mi się czekać po 20-25 minut). Moje podejrzenia się sprawdziły, zerwane skomunikowanie. Około 10 osób musi teraz koczować w Nędzy przez 2 godziny. Komentarzy, których się nasłuchałem podczas oczekiwania na odbieg osobówki z Rybnika nie będę przytaczać. Pewnie następnym razem pojadą PKSem... Pozostała część podróży do Chałupek bez żadnych przygód. W Chałupkach idę pieszo na przejście po drodze wstępując do sklepu spożywczego. Na granicy trafiłem na wyjątkowo dociekliwego pogranicznika, który zaczął mnie wypytywać gdzie jadę, po co jadę itp. Dobrze, że wchodzimy do Schengen bo wpieniają mnie takie pytania... Po czeskiej stronie wsiadam w autobus, który zawozi mnie na dworzec w Bohumínie. Jest godzina 19:15, EXCELSIOR jedzie dopiero o 23:16. Zakupuję bilecik do Ostravy. O 20:00 zjawia się kol. Semaforek i razem udajemy się na peron. O 20:11 osobówką z Czeskiego Cieszyna przybywa kol. Krzysiek. Wspólnie udajemy się osobówką do Ostravy. Na ostravskim dworcu głównym polski akcent - byczek z połówkowym patykiem. Po zakupieniu potrzebnych biletów udajemy się do jedynej czynnej knajpki na dworcu. Siedzi się całkiem przyjemnie jednak po pewnym czasie zaczął nas zaczepiać jakiś podpity facet, więc udaliśmy się na krótki spacer po mieście, a następnie na peron. Na stację przybywa IC OSTRAVAN do Karviny, a następnie ostatnia osobówka, którą powracamy do Bohumína. Na stacji zastajemy osobówkę do Petrovic w ciekawym składzie - lok + wagon przedziałowy oraz PENDOLINO stojące sobie przy 4 peronie. Teraz nie pozostaje nam nic innego jak czekać na EXCELSIORA. W międzyczasie na stację przybywa IC MANAŽER z Pragi-Holešovic, w składzie węgierska jedynka. Po jego przyjeździe odjeżdża motoraczek do Karviny. EXCELSIOR z Koszyc do Chebu przybywa z 10-minutowym opóźnieniem. Żegnamy się z kol. Semaforkiem i wsiadamy. Po mojej ostatniej jeździe tym pociągiem z piątku na sobotę byliśmy nastawieni na tłok, a tu miła niespodzianka: udało nam się znaleźć prywatny przedział, w którym się rozkładamy. :) W Přerovie zmiana czoła, z którą kolejarze szybko się uwinęli i zgubiliśmy 10-minutowe opóźnienie. Trochę drzemię. W pewnym momencie obudziła mnie pani kondi, która wparowała do przedziału, powiedziała coś w stylu "Nie śpij bo cię okradną!" i wyszła. Drzemię dalej. Budzi mnie kolejne otwarcie drzwi, tym razem jakiś facet, który pyta czy nie mam ognia. A może to był tylko pretekst? Jakoś dokulaliśmy się Pragi. Mamy teraz do wyboru 2 opcje: przesiąść się do GALILEO GALILEI, pojechać nim do granicy, a następnie wrócić się do Lovosic bądź też pozostać w EXCELSIORZE, który stoi w Pradze 1,5 godziny i pojechać nim do Lovosic, gdzie mamy 2 godziny siedzenia. Wybraliśmy pierwszą opcję i w GALILEO również znajdujemy prywatny przedział. :) Trasę do Děčína również spędzamy na drzemce. W Děčínie wysiadka i przesiadka na kibel, przed tym spacerek do budynku dworca. Osobówka rusza punktualnie, ludzi niewiele, w końcu sobota. Szkoda, że za oknem ćma, bo jedziemy piękną trasą wzdłuż Łaby. W pociągu kondi o bardzo śmiesznym głosie. :) Docieramy do Lovosic, zaczyna świtać. Równocześnie z nami przyjeżdża motoraczek, który pojedzie jako nasza osobówka do Mostu. W pociągu znajdujemy reklamę i rozkład pociągu specjalnego po trasie Lovosice-Most zrobiony w formie... klepsydry (czego ci Czesi nie wymyślą :P). Wreszcie świta, więc można cykać jakieś fotki:


Nasz motoraczek coraz bardziej się zapełnia. Na peronie wiele osób wykonuje fotki. Na stacji zjawia się EN JOHNNES KEPLER z Wiesbaden do Pragi, wagony nie zrobiły na mnie jakiegoś specjalnego wrażenia. Ruszamy o 8:01 z dużą frekwencją. Większość pasażerów to MK, niektórzy nawet w nieco starszym wieku. Trasa ładna, co chwilę mijamy jakiś focących MKów, na stacyjkach też pełno ich wsiada bądź też wysiada. Na trasie jest też mijanka. Stację przed Mostem łączymy się z zelektryfikowaną linią i dojeżdżamy do stacji docelowej. W Moście pół godzinki czasu. Cykam fotki:


Następnie udajemy się do kasy zakupić bilety Libnet +, żeby w Děčínie już się o to nie martwić. Przez moment nachodzą nas wątpliwości, bo na bilecie pisze że liczba osób to 2, ale kasjerka wyjaśnia nam, że to chodzi o dziecko. Teraz pojedziemy osobówką Chomutov - Ústí nad Labem. Przyjeżdża planowo. Typ lokomotywy, która prowadzi skład (122 046 - 6) lub podobne czasem spotykam też na polskich szlakach. Jedziemy planowo, focę stacyjki.
Želenice n.Bílinou:


Bílina kyselka:


Bílina:


Chotějovice:


Za tą stacją mijamy elektrownię i bocznicę kolejową:


Želénky:



Duchcov:


Wysiadamy na stacji Oldřichov u Duchcova. Na drugim końcu dworca oczekuje już nasz motoraczek, trzeba przebiec długim tunelem. Na szczęście nie jest jakoś strasznie nabity. Przed wejściem zdążyłem cyknąć fotki:


Na kolejnych stacyjkach dosiadają się MK i ludzie żegnający tą trasę, więc po chwili frekwencja wygląda tak:


Na każdej stacyjce postój wydłuża się z powodu fotostopów, więc łapiemy opóźnienie. Na stacji Telnice mamy mijankę z pociągiem w przeciwnym kierunku. Jest ona trochę nietypowa: konduktorka musi wysiąść ze składu, przestawić zwrotnicę, a następnie po przejechaniu składu przestawić ją z powrotem. Na tej trasie widoczki nieco ciekawsze jak na Lovosice-Most. Na stację Děčín hl.n. jest ciekawy wjazd. Wjeżdża się na linię w kierunku Pragi, a następnie trzeba zmienić czoło i udać się na stację Děčín hl.n. Tak też zrobiliśmy i dojechaliśmy do celu. Na peronie MK fotografują motoraczka, przyłączam się i ja, a następnie focę też inne rzeczy:


Teraz pojedziemy osobówką do stacji Rumburk. Skład to banan, ten egzemplarz ochrzczony jako Helenka. :) Na wstępie dostajemy 10 minut opóźnienia z powodu oczekiwania na EC VINDOBONA rel. Hamburg - Wiedeń. Po jego przyjeździe ruszamy. Odcinek Děčín hl.n. - Děčín východ jest bardzo ładny, przejeżdżamy przez most na Łabie, widać też, że linia do Bad Schandau jest bardzo ładnie poprowadzona, trzeba się będzie tam kiedyś karnąć:


Po przejeździe przez most wjeżdżamy na stację Děčín východ:


Odgałęzia się tu linia do Ústí nad Labem - Střekov ale wyjazd jest dość pokręcony, sam się zamotałem. Przemierzamy kolejne stacyjki.
Březiny u Děčína:


Ustecki kraj ma to do siebie, że czasem pojawiają się pojedyncze góry:


Jedziemy dalej.
Malá Veleň:


Benešov n.Ploučnicí:


Dolní Habartice:


Markvartice:


Veselé p.Rabštejnem:


Česká Kamenice:


Horní Kamenice:


Mlýny:


Kytlice:


Na stacji Jedlová będziemy czekać na skomunikowanie z pociągiem z Czeskiej Lipy, więc można wyjść na fotki:


Po przyjeździe motoraczka możemy ruszyć w dalszą drogę. Na trasie jeszcze jedna stacja, Chřibská, gdzie mamy mijankę z przyspieszonym:


Na kolejnej stacji - Rybniště szybka przesiadka do motoraczka, którym pojedziemy do Varnsdorfu. Podczas przesiadki fotki:


Po niezbyt długiej jeździe docieramy do Varnsdorfu. Stacja mimo niemieckiego brzmienia jest w Czechach. Teraz zaliczymy sobie przejście do Seifhennersdorfu. W oczekiwaniu na pociąg parę fotek:


Przybywa szynobusik RailTransu. Całkiem fajny. :) Kabina maszynisty nie jest oddzielona od reszty składu żadnymi drzwiami, więc siadając na pierwszych miejscach siedzi się zaraz za mechanikiem. Kontroli granicznej brak. Kondi fajny, nawet zagaduje do nas po polsku. Na drugim końcu składu leży zapakowany stos cegieł ZVONU. W pewnym momencie pociąg mocno zwalnia. Na torach widzimy dziwne wykrzywienie, przez które przejeżdżamy bardzo wolno, a następnie znowu się rozpędzamy. Nie udało mi się wyczaić miejsca granicy państwa. Dojeżdżamy do Seifhennersdorfu. Tutaj również pograniczników nie stwierdziliśmy. Tory idą dalej do Eibau, ale pociągi tam nie kursują. Mamy chwilkę czasu, więc urządzamy sesję zdjęciową:


W budynku dworca jedyne co uświadczymy to zamknięta kasa biletowa i Condomat (automat do sprzedaży prezerwatyw). Po obejściu wszystkich miejsc zajmujemy miejsce w pociągu. Podczas postoju cykam wnętrze szynobusu i pulpit maszynisty:


Ruszamy o 14:19 i udajemy się w kierunku Varnsdorfu. Po drodze mijamy stacyjkę Starý Varnsdorf, która niedługo ma zostać uruchomiona:


Na skrzywieniu torów znowu zwalniamy. W Varnsdorfie fotki już cykałem, więc cykam jeszcze tylko nastawnię:


Tym razem na wysiadających czekał pogranicznik. Cykam kolejne stacyjki, na jednej stojący na peronie skejci robią głupie miny gdy cykamy fotki.
Grossschönau(Sachs):


Hainewalde:


Mittelherwigsdorf:


Tutaj łączymy się z linią z Dresden (a właściwie z Bischofswerdy):


Gdy wjeżdżamy na nowsze tory, od razu prędkość wzrasta i tak dojeżdżamy do Zittau. Kondi znów rozmawia z nami po polsku, nawet mówi nam z którego toru pojedzie nasz następny pociąg. :) Po przyjeździe cykamy nasz vlak:


Mamy teraz 20 minut czasu, które wykorzystujemy na obfocenie stacji normalnotorowej oraz wąskotorowej, na której akurat trafiliśmy na pociąg do stacji Kurort Oybin:


Niestety ReiseZentrum jest zamknięte, więc nie możemy wziąć sobie folderu z opisem wszystkich promocji i taryf DB. Zajmujemy miejsce w pociągu LausitzBahnu jadącym do Cottbus. My pojedziemy nim do Görlitz. Odjazd mamy o 15:05, o tej samej godzinie na stację wjeżdża motoraczek z Varnsdorfu, jednak skomunikowania nie ma. Niedługo po odjeździe kontrola biletów. Podaję konduktorce mój Libnet +, konduktorka kasuje, następnie to samo robi z biletem Krzyśka i odchodzi. Chwilę później Krzysiek dostaje ataku śmiechu. Okazało się, że przez pomyłkę zamiast Libnetu + dał konduktorce wczorajszy bilet Bohumín - Ostrava i teraz ma na nim pieczątkę LB ! :P To widać jak niemieccy konduktorzy czytają to co pisze na biletach. :P Pierwszą stacją jest Hirschfelde, następnie przejeżdżamy przez most na Nysie Łużyckiej i wjeżdżamy do Polski. Czuć, że polskie tory, ale nie jest tak źle. Krzewina Zgorzelecka zapowiadana po niemiecku i po polsku:


Następnie jedziemy jeszcze chwilę wzdłuż Nysy. Na odgałęziającej się linii do Zgorzelca stoi towar z SU45 i ST43 na czele. Zaraz potem wjeżdżamy ponownie do Niemiec. Na trasie jeszcze dwie stacyjki. Wjeżdżając do Görlitz przejeżdżamy pod linią ze Zgorzelca i dołączamy się do niej z prawej strony. Teraz mamy ponad godzinę czasu. Po przyjeździe fotki składów i budynku dworca:


W holu dworca jakiś facet pyta nas czy jedziemy może do Hoyerswerdy (pewnie szuka ludzi do grupy). Niestety ReiseZentrum tutaj również już zamknięte bo to sobota. Udajemy się więc na spacer po mieście. Są tu tramwaje wąskotorowe:


Idziemy ładnie przystrojoną uliczką w kierunku rynku. Jest to deptak, którym jeżdżą tramwaje. Koło rynku trafiamy na jarmark świąteczny. Po obejrzeniu go powracamy na dworzec kolejowy. Osobówka z Wrocławia już przyjechała i właśnie trwa oblot składu. Udaję się do kondiego zapytać o przejściówkę. Zaśpiewał mi 7 zł (za 2 km), więc go olałem i poszedłem do przedziału. Pogranicznicy byli gdzieś w tyle i się o mnie nie upomnieli, więc ich również mam gdzieś. :P Ruszamy punktualnie. Za Zgorzelcem przychodzi kondi skontrolować bilety, sprawdza mój bilet ze Zgorzelca nie upominając się o przejściówkę i odchodzi. :) Podróż do Wrocławia przedrzemałem. Meldujemy się tam planowo. Krzysiek przesiada się na osobówkę do Opola żegnając się ze mną, ja natomiast mam godzinę czekania na rzeźnię przemysko-lubelską. Trochę szwendam się po stacji, trochę siedzę na peronie. WROCŁAWIANIN do Zgorzelca ma zapowiedziane pół godziny w plecy. Przy peronie 4 stoi osobówka do Legnicy. Godzina odjazdu na klapkach to 21:36, jednak pojechała sobie o 21:26. Zjeżdżają się pociągi kończące bieg we Wrocławiu i podstawiają się ostatnie osobówki. W końcu zostaje podstawiona również moja rzeźnia. Zajmuję miejsce w części przemyskiej. Do WROCŁAWIANINA, który również przybył zostają podłączone dodatkowe wagony niedostępne dla podróżnych, pewnie podsył na jutrzejszego ŚLĄZAKA. Mój pociąg rusza punktualnie. W Oławie trwa modernizacja. W Opolu mamy dłuższy postój, ale wynika on z rozkładu. Tak dojeżdżam do Kędzierzyna i zakańczam ten wyjazd.