Cieszyńsko-krakowskie odświeżenie
26.08.2023
Kędzierzyn - Gliwice - Knurów - Rybnik - Żory - Chybie - Skoczów - Goleszów - Cieszyn - Goleszów - Skoczów - Wisła Głębce - Pszczyna - Katowice - Kraków - Katowice - Gliwice - Kędzierzyn
Bilety:
Relacja:
Na kolejny wyjazd wybrałem się 26 sierpnia i tym razem o dziwo nie był to Dolny Śląsk tylko kierunek przeciwny. Celem była przejażdżka liniami do Wisły i Cieszyna po modernizacji (linia z Goleszowa do Cieszyna została odbudowana i reaktywowana po wielu latach zawieszenia), chciałem również odwiedzić Kraków po 3-letniej przerwie aby zobaczyć jak zmienił się węzeł. Wyruszam regio do Gliwic przed godziną 6:00. Jedzie SA134, ponieważ skład przejdzie później na pociąg Gliwice – Kłodzko Miasto:
Docieram do Gliwic i przechodzę na peron 1, gdzie podstawiona jest już KUBALONKA do Wisły Głębce:
Jedzie wygodny Impuls:
Przypominam sobie trasę z Gliwic do Rybnika przez Knurów. Od mojej ostatniej podróży pociąg oprócz Knurowa zatrzymuje się jeszcze dodatkowo w Przyszowicach. Od wielu lat są postulaty o regularne codzienne połączenia między Gliwicami i Rybnikiem, ponieważ komunikacja publiczna między tymi miastami praktycznie nie istnieje. Żeby to jednak miało sens to konieczne jest wyremontowanie linii, bo w niektórych miejscach jedziemy bardzo wolno co jest dość mocno irytujące. Od grudnia natomiast oprócz KUBALONKI dojdzie jeszcze drugi weekendowy pociąg SALMOPOL, który będzie jeździć do Żywca. Spodziewałem się, że w Knurowie dosiądzie sporo osób, ale nie wsiada prawie nikt. Być może ma to związek z niekorzystnymi prognozami pogody, które były na dzisiaj zapowiadane, ale na razie świeci słońce i jest gorąco. W Rybniku zmiana czoła i kierujemy się do Żor, a później do Chybia. W Warszowicach powstaje peron, który prawdopodobnie od grudnia będzie obsługiwać podróżnych. Obsługa ma być również na przystanku w rejonie zjazdu na Pawłowice Śląskie z myślą o mieszkańcach właśnie tej miejscowości. Wysiadam w Goleszowie, gdzie mam chwilę czasu do pociągu do Cieszyna. Stacja została zmodernizowana i pojawiły się 2 perony wyspowe:
Przybywa osobówka z Wisły Głębce, która kończy tu bieg, więc prawdopodobnie przejdzie na pociąg właśnie do Cieszyna. Stoi jednak przy innym peronie niż mówi rozkład i gdzie czekają ludzie. Przybywa osobówka z Cieszyna do Katowic. W międzyczasie widzę, że na wyświetlaczach elfa, który przyjechał z Wisły wyświetlił się Cieszyn, więc zajmuję w nim miejsce. Część osób nadal twardo pozostaje na drugim peronie i dopiero niemal w ostatniej chwili orientują się w sytuacji. Podróż jest krótka, a na trasie nie ma nadzwyczajnych widoków. Wybudowano nowy przystanek Cieszyn Uniwersytet w zamian za zlikwidowany Cieszyn Mnisztwo. Stacja w Cieszynie również przeszła modernizację i ma teraz 2 porządne perony zamiast tych wypierdków, które były wcześniej:
Mam tylko godzinę czasu, a plan bardzo ambitny, ponieważ chcę zajrzeć zarówno na rynek polski jak i czeski, a jeśli czas pozwoli to również na czeską stację. Najpierw idę na polski rynek:
Zaglądam tu do informacji turystycznej. Następnie jedną z przyległych ulic schodzę w dół i mostem granicznym w pobliżu zamku przechodzę do Czech:
Most jest obecnie rozkopany i nieczynny dla ruchu samochodowego. Po czeskiej stronie również zaglądam do informacji turystycznej i tym samym moja kolekcja pocztówek powiększa się o kartki z obu Cieszynów. Następnie idę na czeski rynek, na którym jestem po raz pierwszy:
W porównaniu do polskiego jest on jednak dużo brzydszy. Kolejnym punktem jest dworzec kolejowy, który jest nieopodal. Jest to moja pierwsza wizyta w Czechach od ostatniej wycieczki w 2019 roku czyli jeszcze przed pandemią. Zarówno napisy jak i zapowiedzi megafonowe są w obu językach:
Do Polski powracam przez drugi most graniczny i skrajem starówki docieram ponownie na polską stację:
W pobliżu polskiej stacji jest mur ozdobiony ciekawymi polsko-czeskimi komiksami żartobliwie pokazującymi różnice językowe:
Do odjazdu oprócz mojego pociągu szykuję się też pociąg do Czech zestawiony z dwóch motoraków Regio Nova:
Ja wsiadam do tego samego elfa, który mnie tu przywiózł i po kilkunastu minutach jazdy jestem z powrotem w Goleszowie:
W kierunku Wisły akurat nie ma od razu osobówki bo o tej porze jedzie IC DASZYŃSKI, więc aby nie kwitnąć tu godziny postanawiam podjechać sobie do Skoczowa:
Wsiadam więc w osobówkę Wisła Głębce – Katowice. Na tym odcinku również pojawił się nowy przystanek – Skoczów Bajerki. W Skoczowie niecała godzina czasu, którą wykorzystuję na wizytę w Lidlu oraz obfotografowanie stacji:
Od strony Wisły na niebie pojawia się burzowa chmura, która dość szybko postępuje. Na pociągu Katowice – Wisła w tym razem zjawia się kibel:
Zapełnienie duże, ale udaje się znaleźć miejsce siedzące. W Ustroniu również pojawił się nowy przystanek – Ustroń Brzegi. W Wiśle z kolei zlikwidowano przystanek Wisła Obłaziec, a w zamian pojawił się nowy – Wisła Jawornik. Niestety przed Wisłą zaczyna się burza z bardzo gwałtowną ulewą. Wisłę Uzdrowisko osiągamy w ścianie deszczu. Za oknem niewiele widać. Na szczęście trasa jest mi znana, a jedyne co mogę nowego zobaczyć to zmodernizowane perony na poszczególnych przystankach. W Głębcach nadal ściana deszczu. Muszę przesiąść się do składu, którym będę wracać do Katowic, na szczęście pociągi zatrzymały się drzwi w drzwi, więc mogę szybko przeskoczyć i nie zmoknąć. Gdy już uznałem, że tym razem zdjęcia na tej klimatycznej stacyjce muszę odpuścić to jak na ironię dosłownie na 2 minuty zza chmur wygląda słońce, a deszcz słabnie na tyle, że jestem w stanie na moment wyjść i zrobić kilka zdjęć:
Chwilę później znów ściana deszczu i gwałtowna burza. Ruszamy punktualnie. Jako że ten odcinek trasy wiedzie w sporej części wzdłuż stromego zbocza mam okazję widzieć rwące potoki wody spływające nawet po polach i trawnikach, a ulice w mieście zamieniły się w rzeki. Nieciekawie to wygląda, myślę sobie "byle tylko szczęśliwie stąd wyjechać". W Wiśle Uzdrowisku oraz na przystankach w Ustroniu dobija sporo osób. Ulewa i burza towarzyszą nam niemal przez całą drogę. Przed Katowicami czytam na Facebooku, że między Głębcami a Uzdrowiskiem osunęła się skarpa i odcinek jest nieprzejezdny. Mój pociąg był więc ostatnim, który stamtąd wyjechał, a jednostki, które zostały utkną tam dopóki szlak nie zostanie udrożniony. Droga również jest nieprzejezdna, więc jest problem nawet z komunikacją zastępczą. W moich relacjach wiele razy pisałem już kto ma zawsze szczęście, ale widzę, że staje się to coraz bardziej zuchwałe. W Katowicach jestem po 14:00:
Mam chwilę czasu, więc zaglądam do Galerii Katowickiej. Udam się teraz do Krakowa. Po zakończeniu modernizacji odcinka Katowice-Kraków pojawiło się na nim bardzo dużo par pociągów. Ruch regionalny obsługuje Polregio wraz z Kolejami Śląskimi, które również mają kilka par swoich pociągów pod wspólną nazwą Gibki Cug. Dzisiejszą podróż odbywam na Bilecie Wakacyjnym Jednodniowym KŚ i szczęśliwie najbliższym pociągiem w kierunku Krakowa jest właśnie Gibki Cug. Mój bilet ważny jest jednak tylko do Trzebini, dlatego na odcinek Trzebinia-Kraków muszę dokupić jednorazówkę. Przybywają dwa połączone Elfy pierwszej generacji:
Zapełnienie duże, ale nie ma tłoku. Trasa do Krakowa w końcu wygląda jak porządna linia magistralna a nie podrzędna lokalka, jedzie się szybko i przyjemnie. W Krakowie jesteśmy punktualnie:
Z powrotem będę wracać już pociągiem Polregio bo KŚ jedzie za szybko, a plan i tak mam napięty. Najpierw robię szybki rekonesans po dworcu:
Tunel tramwajowy jest w tej chwili zamknięty, ale niedługo będzie wznowiony w nim ruch. Następnie ulicą Floriańską docieram na rynek, gdzie spędzam trochę czasu:
W tym roku hitem jeśli chodzi o pamiątki i gadżety na straganach w miejscowościach turystycznych są pluszowe gęsi, od najmniejszych po ogromne. W Krakowie ktoś poszedł na całość i trafiłem na kiosk wypełniony gęsiami po sufit:
Teraz w planie mam zaliczenie nowej linii tramwajowej na Trasie Łagiewnickiej, a następnie obejrzenie stacji Kraków Płaszów po remoncie. Udaję się więc na przystanek Poczta Główna, gdzie wsiadam w tramwaj linii 10, którym od razu zaliczę nowy odcinek:
Z tramwaju wysiadam w nowym tunelu na przystanku Sanktuarium Bożego Miłosierdzia:
Po chwili oczekiwania podjeżdża 50-ka:
Doliczam nią brakujący odcinek do pętli Kurdwanów i od razu jadę dalej, bo tramwaj dowiezie mnie bezpośrednio na estakadę nad dworcem Płaszów:
Ta stacja również zmieniła się nie do poznania, więc nie oszczędzam miejsca na karcie pamięci aparatu:
Na dawnym peronie 3 stoi tablica chyba zwinięta z innej stacji ponieważ w jedną stronę (właściwą) wskazuje Skawinę, a w przeciwnym kierunku (w stronę Tarnowa) Kraków Główny. :):
Do Krakowa Głównego podjeżdżam osobówką KMŁ:
Ten odcinek również się bardzo zmienił, a estakada przed Krakowem Głównym została poszerzona i mieści teraz 4 tory. Mijamy również nowy przystanek Kraków Grzegórzki, który znajduje się właśnie na estakadzie, a jego otwarcie nastąpi już za tydzień wraz z wejściem kolejnej korekty rozkładu jazdy. Perony są obudowane białymi plastikowymi ścianami przechodzącymi w wiaty, które już są całe pobazgrane bohomazami. Krakowską sieć tramwajową też nie będę mieć długo zaliczoną w pełni, bo już za kilkanaście dni zostanie otworzona nowa linia do Górki Narodowej. W Krakowie Głównym chwila czasu, a następnie wsiadam w impulsa do Katowic:
Niestety pojedynczy skład więc duży tłok, fuksem załapałem się na jedno z ostatnich miejsc siedzących. Podróż spokojna. Czytam sobie w internecie artykuły na temat dzisiejszej nawałnicy w Wiśle, której byłem świadkiem. W miejscowości jest niemalże stan klęski żywiołowej, odwołane zostały Dożynki, a wiele domostw jest zalanych lub podtopionych. Mamy kilka minut opóźnienia i tak docieramy do stolicy województwa śląskiego:
W Katowicach miałem mieć szybką przesiadkę na KŚ do Gliwic ale widzę w aplikacji, że mój ostatni pociąg z Gliwic do Kędzierzyna będzie opóźniony, więc przepuszczam KŚ i jadę sobie spokojnie następnym za pół godziny. Opóźnienie mojego ostatniego pociągu wynika z tego, że przechodzi on z pociągu z Kłodzka, który na odcinku Kłodzko-Nysa został odwołany i jechała KKA. Dopiero od Nysy jechał ponownie pociąg ze sporym opóźnieniem. Niestety w opolskim zakładzie Polregio to od dłuższego czasu norma, a spółka ma problem z realizowaniem rozkładu nie tylko na liniach spalinowych ale także na zelektryfikowanych i niestety upodobała sobie też częste odwoływanie mojego pociągu dowożącego do pracy a czasem i powrotnego. Na gliwickim peronie oczekuje zadziwiająco dużo ludzi. Przyjeżdża SA103, tak więc ostatni etap podróży również odbywa się w ścisku. W Kędzierzynie jestem po 22:00: